Stwierdzenie że jest to największa (poza Muzeum Dzwonów i Fajek w Przemyślu) i najpiękniejsza wystawa poświęcona fajce i jej ludziom, nie jest wcale ryzykowne. Jest tak z pewnością w przypadku niezwykłej ekspozycji we wrocławskim Ossolineum „Zmierzch epoki tytoniu”, zrealizowanej wspólnie z tą przesławną i prześwietną instytucją oraz Marka Stanielewicza, znanego kolekcjonera i pasjonata fajki, tego co z nią związane.
Otwarto ją na czerwcowym spotkaniu fajczarzy i fajkarzy we Wrocławiu, w pierwszej połowie czerwca. A wernisaż kolekcji Marka poprzedziła stosowna i bardzo merytoryczna laudacja dr Urszuli Olbromskiej oraz kuratorskie wprowadzenie Marka Stanielewicza.
Był też czas na prezenty oraz niezwykłą prezentację fajczarzy i fajkarzy, ze wspomnieniem tych, których już zabrakło wśród nas…
A później nastąpiło coś, co trudno opisać. W skali „ochów i achów” nie da się tego przedstawić. Jest bowiem wystawa Marka Stanielewicza tak niezwykłym wydarzeniem, tak niezwykłą kreacją wspaniałej kolekcji, że jedynie osobiste jej obejrzenie oddaje cały jej obraz i atmosferę. Zlokalizowana w sali pod kopuła zajmuje kilka pomieszczeń, a wszystkie eksponaty prezentowane są znakomicie. Jest pośród nich mnóstwo cudeniek, z oryginalną fajką Adama Mickiewicza, wypożyczoną przez Muzeum Pana Tadeusza specjalnie na te okazję, włącznie. Nie zabrakło pierwszej fajki, w której Marek Stanielewicz zapalił tytoń. Wystawie towarzyszy znakomity katalog.
Mamy więc przekrój nie tylko przez materiały używane do wyrobu fajek, ale też ich procentów, kontynenty i kraje. Nie zabrakło przyborów fajczarskich, autografów i opakowań po tytoniach, grafik, najstarszych wydawnictw związanych z fajką, prezentacją najsławniejszych polskich fajkarzy. Zresztą – nie ma co się rozpisywać – tę wystawę trzeba koniecznie zobaczyć, a zostało już niezbyt wiele czasu. Czynna jest bowiem do końca lipca.
Markowi Stanielewiczowi oraz pracownikom Ossolineum składamy jeszcze raz serdeczne gratulacje i niemniej serdeczne podziękowania. Oj, długo Wam tego nie zapomnimy.