W najnowszym numerze „Pykadełka” redagowanego przez Macieja Maciejewskiego ukazał się między innymi artykuł jego autorstwa, z ciekawym poglądami na kolekcjonowanie. Dzięki uprzejmości Autora i „rednacza” publikujemy go w całości, z dodanymi przez nas śródtytułami oraz ilustracjami niewielkiej kolekcji „kalumetu”.
O kolekcjonowaniu
Bardzo często spotykam się z pytaniami typu: Dlaczego kolekcjonuje pan fajki? Od jak dawna kolekcjonuje pan fajki? Skoro kolekcjonuje pan fajki, to dlaczego nie ma pan tej takiej starej, długiej, no wie pan, takiej wojskowej? W sumie proste pytania… ale czy na pewno? I dlaczego każde z tych pytań, natychmiast w głowie generuje kolejne.

Dlaczego
Pierwsze pytanie: dlaczego? Czy jest na tak zadane pytanie jakaś jedna dobra odpowiedź? Każdy kolekcjoner fajek będzie miał swoją odpowiedź i swoją historię. Dla większości fajczarzy odpowiedź jest podobna, powiedzieć można intuicyjna. Odpowiadamy, że zacząłem palić fajkę, a jedna fajka nie wystarcza, bo fajka musi odpocząć po paleniu minimum dobę, a przecież człowiek chciałby zapalić kolejną fajkę, no i za chwilę mamy tych fajek kilka czy kilkanaście. Czy takie podejście do tematu ma cokolwiek wspólnego z kolekcjonerstwem? No cóż, ja nazywam to zbieractwem, czyli takim nieświadomym kolekcjonerstwem. Znamy jednak sympatyków naszego środowiska, którzy sami fajczarzami nie są, a ich fajkowe zbiory powstawały od początku z pełną świadomością. Niewątpliwie są to kolekcje.

Od kiedy
Drugie pytanie: od kiedy? Wspomniani przed chwilą niepalący kolekcjonerzy śmiało mogą powiedzieć: od samego początku. Jak ma się sprawa w przypadku fajczarzy? Moim zdaniem, wielu z nas nigdy tak naprawdę nie zostanie kolekcjonerami. Jest to wynik wyboru. Fajka stanowi w tym przypadku przedmiot użytkowy. Co prawda z czasem fajek przybywa, nabywamy je kierując się swoim gustem i często nazywamy ten zbiór kolekcją. Niestety, na wyrost. Zbiór przypadkowych fajek, których wspólną cechą jest jedynie to, że służą do spopielania tytoniu, nie czyni z nich kolekcji. O świadomym kolekcjonerstwie możemy powiedzieć dopiero gdy założymy cel. Świadomie ustalimy kierunek dotychczasowego zbieractwa. W ten sposób albo będziemy mieli jedną konkretną kolekcję, lub kilka równoległych kolekcji w całym zbiorze fajek. Ustalenie kierunku kolekcji nie jest prostą sprawą. Pod uwagę można brać różne kryteria. Mamy wiele możliwości, przecież do tworzenia fajek używano/używa się różnych materiałów, można ograniczyć się do kolekcjonowania (używam świadomie słowa kolekcjonowanie, a nie zbieractwo) konkretnego kształtu fajek, czy fajek jednego producenta, czy też fajek wszystkich producentów danego kraju. … tyle różnych możliwości. Celem, do którego zazwyczaj dążymy w przypadku kolekcjonowania, jest zebranie pełnego/zamkniętego zbioru przedmiotów (w naszym przypadku fajek). Najcenniejsze w kolekcjonowaniu jest według mnie “gonienie zajączka”. Posiadanie pełnego/zamkniętego (w danej chwili) zbioru czyli kolekcji, jest niewątpliwie satysfakcjonujące, ale ten czas, gdy dopiero dążymy do zebrania kolekcji, pełen jest emocji. Dreszczyk emocji przy kupowaniu kolejnego okazu, uczucie rozczarowania, gdy nie uda nam się kupić upragnionego przedmiotu, itp. Jeśli mamy już kilka fajek prezentujących określony kierunek, możemy mówić o kolekcji, kolekcji otwartej, niepełnej, ale już kolekcji.

Nie moja kolekcja
Odpowiedź na drugie pytanie (o świadome kolekcjonerstwo), zasadniczo wyczerpuje odpowiedź na pytanie trzecie: fajka rezerwisty nie mieści się w ramach mojej/moich kolekcji.

Czytając to, na pewno nasunęły się Wam inne pytania: jak szeroki zakres powinien mieć zbiór, by nazwać go kolekcją, po co w ogóle kolekcjonować fajki, itp. Liczę na to, że ktoś podchwyci temat. Zapraszam, opublikujemy.
Maciej Maciejewski
