Słynne turnieje fajczarskie na Kaszubach na razie są wspomnieniami. Ale ich namiastką są od pewnego czasu spotkania miłośników relaksu z fajką, które odbywają się w gościnnych progach ostrzyckiego „U Stolema” jako zupełnie niezależna i bardzo prywatna inicjatywa członków Konińskiego Klubu Fajki.
Te spotkania, połączone z „wyścigami” przez najmniejsze z możliwych „w”, odbywają się zawsze w sobotę, w Sali Kominkowej. A do turniejowania zasiadają ci, którzy mieli ochotę na wypad na Kaszuby akurat w tym terminie. Od razu trzeba zaznaczyć, że wszystko odbywa się tak jak na prawdziwych turniejach, ale atmosfera jest zupełnie inna – luz na maksa!
Tym razem więc po dwa gramy tytoniu w swoich fajkach ubiło dziewiętnaścioro fajczarzy. Był zegar, były odpowiednie komendy. Nie zabrakło „banku z nagrodami” – wspaniałe nalewki spod ręki Julka Drabenta, prezydenta KKF. Ale… Luz luzem, wygrać jednak ktoś musi! Więc to i czarowanie, próbowanie, sprawdzanie, podpatrywanie, udoskonalanie… I od nowa…
Ostatecznie 2-gramowy dym najdłużej dawał Piotrek Pleskot z gdańskiego klubu, którego wyższość musieli uznać łodzianin Mariusz Bogadał i prezydent prezydentów, poznaniak, Jacek Schmidt. Wyniki i lista na fotografii.
Tak więc po godzinie zmagań z tytoniem, który ma być na najbliższej „Kolebce” w Przemyślu, nadszedł czas na nagradzanie, docinki, anegdoty. I wielogodzinne rozmowy o fajce, życiu, wspomnieniach. Także wyrażanie opinii i spostrzeżeń. Z pewnością satysfakcję miał Jerzy M. Wilczkowiak, który owe spotkania wymyślił i z konsekwencją, wraz z Julkiem Drabentem, realizuje. Nie obyło się też bez zażartych dyskusji o przyszłości pewnych aspektów polskiego fajczarstwa. Być może koniecznej reformie tego co nas – miłośników fajki – dotyczy. A wszystko to przy smacznym kateringu, który – tradycyjnie już – z Krakowa przywiózł Marek Chmielowski, prezydent I KLF. Uzupełniało go przepyszne ciasto Basi Dutkiewicz i – jak zawsze – prześcignionych Kaszubów, którym przewodził prezydent kaszubskiego klubu Marian Kowalewski, nie uchylający się od snucia planów na kolejne „poważne” spotkania z fajką na Kaszubach.
Kilka godzin spędzonych razem kolejny raz potwierdziło niezwykłą wagę przyjaźni i serdeczności w bezpośrednich kontaktach. Kolejny raz udowodniło, że fb to i owszem… Ale nic nie zastąpi wspólnej rozmowy, zabawy, radości z obcowania z ukochanym przez nas przedmiotem i jego akcesoriami.
Jednym słowem – niech żyje fajka!
Miło było znowu to spotkanie powspominać. Nie miałem dziś ochoty na prace ale po obejrzeniu tych zdjęć na przypomnienie tego spotkania uśmiech zagościł na mojej twarzy i od razu lepiej się czuję .
Jeszcze raz dziękujemy wraz z Gosią dziękujemy przyjaciołom z Konina za zaproszenie
Pozdrawiam serdecznie
Piotr