20. Puchar Świata Drużyn Klubowych w Wolnym Paleniu Fajki Poznań 2024 za nami. Kilkuset turniejowiczów, spora liczba sympatyków przyglądających się im oraz odwiedzających fajkarskie stoiska. No i ten dreszcz, który towarzyszy zawsze najbardziej zagorzałym wyznawcom idei „…ja tylko przyjechałem się bawić i spotkać z przyjaciółmi…”. Bo walka o miejsce to… walka.
Oczekiwanie
W sobotę (26 października) nie czuło się jeszcze owej charakterystycznej atmosfery – turniejowego oczekiwania. To pojawiło się niemal z pierwszą osobą, która weszła w niedzielę w gościnne progi klubu B 17 na stadionie „Lecha”. Co prawda nikt w żaden sposób o niej nie wspominał, każdy na wszelki wypadek zmieniał temat i odwracał oczy, gdy spytać go jak samopoczucie przed turniejem. Ale owo napięcie coraz bardziej materializowało się im bliżej godziny startu. Owszem, byli tacy, którym udawało się nabrać innych, że oni tylko tak. Ale większości z nas było nerwowo i… marzycielsko. No bo któż nie chce wygrać jakiejkolwiek rywalizacji…
Przeszło mi gdy zobaczyłem Gianfranco Ruscallę – rekordzistę świata, łowcę pierwszych miejsc na przeróżnych turniejach, w przeróżnych miejscach na świecie. Już początek rozmowy zwiastował, że podchodzi do palenia z nabytym przez lata luzem. Bo on po prostu wie, że przed turniejowaniem nie należy się zbytnio stresować. Lepiej pogadać, pośmiać się i pożartować. Wymienić uściski. Ale gdy coraz więcej osób zaczęło zajmować miejsca przy stolikach, a organizatorzy pod wodzą prezydenta prezydentów Jacka Schmidta i jego prawej ręki Henryka Rogalskiego pokazali umiejętność bilokacji, znajdując się w kilku miejscach naraz, zaczynało się robić nerwowo. Kilkukrotne dłoni przecieranie, muzyki przez słuchawki słuchanie, oczu zamykanie… Jednym słowem – się koncentrowanie.
Początek – wstęp
Wreszcie, z kilkunastu minutowym odstępstwem od programu, 293 fajczarzy i fajczarek (pań było 19) – z 54 klubów, 21 krajów i 4 kontynentów rozpoczęło oficjalne turniejowanie. Najpierw więc prezydent polskiej federacji, po nim prezydent CIPC przywitali, przypomnieli, radość wyrazili i samych sukcesów życzyli. Sir Cornelius C.N. Crans (tak, tak – z nadania holenderskiej królowej jest szlachcicem) w niezwykle serdeczny sposób powitał reprezentację fajczarzy z Libanu. Jego entuzjazm podzielili wszyscy zebrani. Dość powiedzieć, że Libańczycy – pod wodzą prezydenta jedynego libańskiego klubu fajczarskiego, prof. Paula Jahshana – otrzymali specjalna nagrodę CIPC już na początku turnieju.
Ale wszak to o to turniejowanie najbardziej chodziło w owo niedzielne popołudnie. Kiedy więc uporano się ze wszystkim zagwozdkami (trudno się ich ustrzec na małych turniejach, a co dopiero na takich rangi światowej), rozdano fajki – Bróg Pipes, przybory do palenia, a na końcu tytoń – Stanislaw Scottish Autumn Flake. Przy stole Konińskiego Klubu Fajki zasiedli też młodzi Holendrzy. Tak sobie myślimy, że to „stajnia prezydenta Cransa” i przyszłość nie tylko holenderskiego fajczarstwa. Roześmiani, ale ciut zdenerwowani. No, może bardziej dokładnie – rozemocjonowani. Niektórzy bowiem nie mogli się pochwalić prawie żadnym turniejowym stażem. Ale – „przeciwnik to przeciwnik”, jak mówi stare porzekadło. Czyje – a skąd mamy to wiedzieć…
Początek – rozwinięcie
Wreszcie wspólny prezydencki gong oznajmił, że można zapalać fajki. To znaczy – tytoń w nich. Ten zaś od początku miał bardzo zróżnicowaną opinię. Jedni mówili, że pali się jak marzenie. Inni – że tak trudnego tytoniu dawno nie smakowali. Wszystko jednak miała zweryfikować turniejowa rzeczywistość. Tak też się stało, bo spora grupa fajczarzy zaczęła odpadać już na samym początku, zapominając że tytoń należy rozgrzać bardziej niż normalnie. Oj, odnotowaliśmy kilka zaskoczeń, nawet więcej niż kilka… Na przykład takie: „290 – TRITT Marek – 00:01:00 – Koniński Klub Fajki – Konin” i ośmiorga innych fajczarzy… Nie miał dobrego dnia aktualny mistrz Polski: „230 – 96 – SADOWSKI Daniel – 00:22:09 – Ariergarda”. Pierwszy na liście startowej Paul Jahshan, prezydent Pipe Club of Lebanon zajął, z czasem 00:50:44, 126 miejsce.
Kiedy zegar pokazał, że minęło już 111 minut, w turnieju pozostało dziesięciu zawodników. W tym trzech Polaków: Jerzy Deska z KKF Poznań, Maciej Maciejewski z K-OKF 2010 i Michał Perczyński z Warszawskiej Ligi Fajkowo-Cygarowej. „Obstawiało” ich dwóch Włochów, czterech Czechów i jeden Węgier. Nie ma co ukrywać, że apetyty na zwycięstwo indywidualne były wielkie. Na podium drużynowe także. Ostatecznie jednak Michał Perczyński (02:20:43) musiał uznać wyższość Gianfranco Ruscalli (02:30:00), wyprzedzając jednak DAL BO’ Christiana Dalbo (02:13:40) z włoskiego Castello di Conegliano. Tuż za podium uplasował się Maciej Maciejewski (02:03:58). A mistrz jak to mistrz – spokojnie paląc w pewnym momencie oznajmi sędzi stolikowej, że zamierza skończyć dokładnie gdy miną dwie i pół godziny od momentu rozpalenia tytoniu. No i słowa dotrzymał. I to jeszcze jak! Mamy to na filmiku, który niebawem 🙂
Tak rozłożone wyniki zapowiadało pewnego rodzaju sensację – utratę dominacji drużyn włoskich. Bo po podliczeniu czasów pierwsze miejsce przypadło Czechom z Dýmka.net A (Michal Hubacz, Libor Holy, Martin Pedain, Lukáš Tingl i Jindřich Hrabal) – czas łączny 05:48:16. Na drugim stopniu podium stanęła kolejna drużyna z Czech – PC Brno (Břetislav jr. Kotulan, Břetislav sr. Kotulan, Viktor Sinajsky, Vilém Urban i David Sebestik), czas łączny 05:19:16. Trzecie miejsce zdobyli Austriacy z ÖPC – Austria 1 (Peter Weissenbacher, Elisabeth Dobnig, Werner Dobnig, Roland Hohenauer i Bernhard Kniely) – 05:04:45. Fajczarzom z Poznania (KKF: Jerzy Deska, Zbigniew Liebert, Krzysztof Grzesiński, Stefan Raszewski i Mirosław Wawrzyniak) zabrakło 5 min. i 7 sek. do podium – 04:59:39.
Finał
I gdy już wszystko stało się jasne nadszedł czas na nagrodzenie najlepszych. Najpierw więc na scenie pojawili się członkowie najlepszych drużyn: Czesi i Austriacy. Po nich stanęli trzej najlepsi: Ruscalla, Perczyński i Dalbo oraz najlepsza fajczarka turnieju – Elisabeth Dobnig. Była też specjalna nagroda dla pani, która jako pierwsza odpadła z zawodów. Zaś Orawianie postarali się o przepiękny tort, który prezydent CIPC Cornelius C.N. Crans i wiceprezydenci Sab Tscuge oraz Josef Stanislav wręczyli drużynie PC Dymka.net. Po cichutku, po cichu swoją nagrodę wręczyła także nasza redakcja. Nagrodę specjalną „Kalumetu” dla najlepszej Wielkopolanki otrzymała Małgosia Tritt z Konińskiego KF.
Nie rozstaliśmy się jednak tuż po ceremonii ogłoszenia wyników i wręczenia nagród. Bo teraz nastąpiła kolejna ważna chwila. Jak bowiem wiadomo każda światowa impreza kończy się ogłoszeniem miejsca następnego spotkania. Tym razem flaga CIPC z rak prezydenta RPKF Jacka Schmidta trafiła do Corneliusa C.N. Cransa. Oznacza to tylko jedno: kolejne indywidualne Mistrzostwa Świata w Wolnym Paleniu Fajki odbędą się w przyszłym roku w Eindhoven w Holandii! A jak znamy Holendrów – będzie na pewno nie gorzej niż w Poznaniu. Warto więc zacząć oszczędzać na bilet i mnóstwo atrakcji, które spotkamy w Eindhoven za rok.
Podziękowania
Podziękowania należą się oczywiście wszystkim, którzy zorganizowali to przepiękne wydarzenie w Poznaniu. Tu nie będziemy się mądrować. Odsyłam do znakomitego wpisu prezydenta Jacka Schmidta na FB RPKF TUTAJ. My też dziękujemy – szczególnie Heniowie i Jackowi oraz członkom Konińskiego KF. Ściskamy także naszą Asystentkę 🙂
Do wydarzeń z październikowego fajczarskiego święta w Poznaniu będziemy jeszcze wracać. Na pewno nie zabraknie zdjęć, będą też filmy. 🙂
KFG palił przy stoliku razem ze zdobywcami 2 miejsca, PC Brno. Ich spokój podczas palenia był inspirujący. Przynajmniej dla mnie.
Gratulujemy organizatorom fantastycznej imprezy.