20. Puchar Świata Drużyn Klubowych w Wolnym Paleniu Fajki rozpoczął się oczywiście naszą podróżą do stolicy Wielkopolski. Jak to bywało wcześniej – gdyby nie hobby pewnie nigdy nie trafilibyśmy na słynny stadion, nie mniej słynnego „Kolejorza”, czyli Klubu Sportowego Lech Poznań. Ten zaś fakt skłonił nas do bardzo, bardzo ogólnej refleksji, że turniejowe palenie fajki na czas to… sport. 🙂
Puchar Świata Poznań 2024 – dzień pierwszy
Jak zawsze, jeszcze przed gościnnym progiem klubu muzycznego B 17, który przyjął pod swój dach fajczarzy i fajkarzy z całego świata, towarzyszyła nam pewna nerwowość z szukaniem odpowiedzi na odwieczne pytanie – jak jest? Ale ledwo weszliśmy do obszernych klubowych wnętrz, a właściwie – wnętrza, odetchnęliśmy z ulgą. Wszystko na swoim miejscu: stoły turniejowe – są, oprawa – znakomita, stosika – palce lizać. Szybkie formalności w znakomitym biurze recepcyjnym, prawie oficjalne powitanie przez prezydenta prezydentów Jacka Schmidta i „kołcza” poznańskich fajczarzy Henryka Rogalskiego (prawej reki Jacka) i… to co najbardziej lubią tygryski.
Najpierw więc witania i pozdrawiania, wymiana krótkich informacji. Niesamowity – jak zawsze – Portugalczyk Bruno, koledzy i koleżanki z polskich klubów… No i ten błysk w oczach i przyspieszone bicie serca na widok tak wspaniałej oferty fajkarzy. Tak więc od słynnego dizajnera fajkarskiego Rafy Aruagi, przez Michała Pawlaka i Fajkowo.pl do Mateusza Worobca. Dalej Mr. Bróg z Kamilem Grązem oraz mistrzem Zbigniewem Bednarczykiem, który przybył do Poznania (wcześniej tworząc pucharową fajkę) w towarzystwie dwóch… lasek. Hmm… Tu pełne zaskoczenie – Zbyszek bowiem podarował nam… dom w Przemyślu. Prawda że cudowny. I dalej – mistrz nad mistrze Hiszpan Jean Pierre Soler, znany nam już z wcześniejszych kontaktów. Od niego przed 20 laty otrzymaliśmy w prezencie „burro” – wrzoścowego osiołka. Okazało się, że i tym razem Mistrz miał coś dla nas – miniaturową fajeczkę wyciętą z wrzośca i… przeuroczy ubijacz sygnowany jego nazwiskiem. Czy się cieszymy? A zgadnij PT Czytelniku… Dodać jeszcze musimy, że Mistrz, mimo słusznego wieku, nadal eksperymentuje. W Poznaniu zaprezentował fajki z naturalnymi elementami ziemi, które utkwiły we wrzoścowych bulwach. Cuda!
Mistrz Zbigniew Bednarczyk – twórca fajki PŚ Poznań 2024
Kolejne powitania to już Trafika ze Sczanieckiej w Poznaniu. Rysiu, Tomek, Iwona – jak zawsze serdeczni, jak zawsze pomocni. Na deser musieliśmy się obejść smakiem wielu propozycji z szalonej oferty znakomitych napitków, by stanąć jak wryci przed Duńczykiem Madsem Maaloe, zapamiętanym jeszcze z wizyt w Kopenhadze. On ma zawsze coś dla każdego, co potwierdzał permanentny tłok przy stoisku i liczne transakcje. Wiadomo – fajki używane aż tak drogie nie są, a trafiają się (i trafiły) fajkowe perełki.
Wreszcie kilkanaście schodów i… wielki świat. Pozwolono nam bowiem przez chwile uczestniczyć w posiedzeniu CIPC, z przeziębionym Corneliusem Crans’em na czele. O czym dyskutowano – dowiemy się z pewnością już niebawem z informacji zamieszczonej na oficjalnej stronie Światowej Rady.
Mateusz Worobiec – będę kontynuował tradycje
I gdy już ciut ochłonęliśmy znów ruszyliśmy w stoiska. Obok sympatycznych młodych Ukraińców z fajkami niezła ofertę miał łotewski sprzedawca. A tuż obok sam maestro Wojtek Pastuch, z którym porozmawialiśmy dłużej. Do tej rozmowy wrócimy niebawem.
Zdyszani wielce, ale szczęśliwi także, wróciliśmy do domu, by następnego ranka ponownie przebyć znaną trasę do czekających na nas przyjaciół, kolegów, koleżanek. Słowem – do wielkiego świata…





























































































