Z Benem Rapaportem – światowej sławy kolekcjonerem i znawcą fajek, autorem książek i artykułów o historii fajki, wielbicielem piękna, ekspertem o międzynarodowej sławie rozmawia Mirosław Jurgielewicz

Dzięki uprzejmości pipedia.org
Według Ciebie najlepszym wiekiem fajki wrzoścowej był wiek XIX. Dla jakich fajek najlepszy jest XXI wiek?
Moim zdaniem od wielu lat trendem i kierunkiem rozwoju jest rzemieślniczy wytwórca fajek. Prowadzę bazę danych tych rzemieślników według nazwisk i krajów; wszyscy oni obecnie wytwarzają wyjątkowe i różne fajki, w niemal każdym kraju; w Indonezji, Korei, Chinach, Rumunii, Bułgarii itd. To odważny nowy świat dla palaczy fajek z innego powodu: pojawił się nowy rynek, rynek „fajek z majątkiem”.
Oooo, użyłeś określenia „fajek z majątkiem”, które dość trudno zinterpretować w języku angielskim, o polskim nie wspominając. A przecież jeszcze niedawno pisząc o bzdurach w tzw. slangu fajczarskim byłeś temu przeciwny (My Manifesto: A Plea for Plain Talk, September 2021, pipedia.org). Czy nie wystarczy fajka używana i fajka od producenta?
Pytanie o „estate pipe” jest interesujące. To prawda, kilka lat temu w moim artykule „Plain Speak” wspomniałem o „estate pipe” i dlaczego znalazłem błąd w tym określeniu. To wymyślne określenie, jak wiesz, używanych, starych fajek. Ale jest to termin akceptowany w niektórych kręgach i sklepach, a sprzedawcy internetowi teraz go używają. Dla mnie to fałszywa reklama, ponieważ jestem ze starej szkoły. Uważam, że stare fajki powinny być nazywane starymi fajkami. Generalnie nie pochodzą one z majątków, chyba że towarzyszy im dowód, że należały do takiej, a takiej osoby, która w swoim życiu była kimś ważnym, kimś sławnym. A twoje pytanie sugeruje, że przynajmniej w Polsce nie ma jeszcze rynku na „fajki z majątków”. Nie znajdziesz zbyt wielu komentarzy na temat tych fajek w tradycyjnych książkach o fajkach, więc trzeba polegać na Internecie w kwestii definicji i debaty. W tej narracji kolekcjonerskość nie odgrywa żadnej roli. Szukam tylko tego, czym to jest, a nie tego, czy warto to kolekcjonować. W tej kwestii w Europie dostrzegam mała aktywność internetową. Przeszukałem taką aktywność w Niemczech, ale znalazłem bardzo mało. German.us proponuje rozszyfrowanie tej nazwy w następujący sposób: „Oferujemy tylko rzadkie fajki kolekcjonerskie wysokiej klasy premium, które są profesjonalnie restaurowane i nie są dostępne regularnie”. We Francji nie ma żadnych znaczących komentarzy online na temat „fajek z majątkiem”. Zobacz smokingpipes.eu, europejski odpowiednik smokingpipes.com. Chociaż nie ma opisu, możesz zobaczyć, co jest obecnie w sprzedaży i zauważyć, że ceny są tak wysokie lub wyższe niż ceny nowych fajek w niektórych przypadkach. Jeśli wejdziesz na smokingpipes.com, zobaczysz o wiele więcej. A na smokingpipes.com jest kilka długich artykułów na temat „fajek z majątkiem”. Obecnie pracuję nad nowym artykułem o rozumianym szeroko „co jest czym” w przypadku „fajek z majątkiem”, ale nie jestem w stanie teraz go przytoczyć. Wspomnę tylko, że jego tytuł to: „Wiele hałasu o nic „Estate Pipes”” zapożyczony z tytułu sztuki Shakespeare. To, co mogę zrobić, to podać kilka cytatów, które znalazłem i które zostaną wykorzystane w moim artykule.

1. „Moim zdaniem „fajka z majątku” to taka, którą można znaleźć w kolekcji palacza fajki, którego ostatnia fajka już zgasła” (rebornpipes.com).
2. W Rare Smoke Richarda Hackera twierdzi, że jest „…pierwszym na świecie, który zwrócił uwagę na rosnący trend kolekcjonowania wstępnie wypalonych fajek. Właściwie, są one bardziej elegancko nazywane „fajkami z majątku” — powiedział Hacker” (richardcarletonhacker.com).
3. Oczywiste jest, że gdy jest reklamowana jako fajka „włoska z majątku”, nie pochodzi z włoskiej posiadłości… to używana włoska fajka, która była reklamowana jako „fajka z majątku”.
4. „Problem nie leży w koncepcji wstępnie wypalonych fajek, ale w tym, że ich kupowanie stało się loterią.Internet+chciwi i/lub nieuczciwi ludzie = problemy” (morleysson, brothersofbriar.com).
5. „Jak sprzedawcy fajek znajdują wszystkie te posiadłości z fajkami?Potajemnie pozbywają się starszych palaczy fajek, aby móc tanio zdobyć stare fajki, odnowić je i sprzedać” (reddit.com). To jest zabawne!
6. A oto romantyczna definicja: „Antique Spotlight” — „fajki z majątku” są symbolami minionej epoki” (dustyoldthing.com).
Najlepszym wyjaśnieniem jest zapytanie AI, a będziesz w stanie przeczytać jej definicję „fajki z majątku”. Gdy weźmiesz pod uwagę, że nie jestem już palaczem fajek, nie jestem kupującym ani sprzedającym fajki, mało prawdopodobne, aby ktokolwiek zgodził się ze mną, gdy mój artykuł ukaże się na pipedia.org. Ale chcę wyrazić swoje rozczarowanie, frustrację, sprzeciw wobec podniesienia używanej fajki do wyższego statusu „z majątku”. Uważam to za fałszywą, oszukańczą reklamę, ale jestem w mniejszości w stosunku do wielu sprzedawców, promotorów i kupujących „fajki z majątku”. Mówię więc: „Pociąg odjechał i teraz nie ma go już jak zatrzymać”. Jednak na swoją obronę w tym nowym artykule używam cytatu, którego użyłem już wcześniej w innym artykule. To fragment rozmowy, którą odbyłem około 20 lat temu z nieżyjącym już Richardem Dunhillem w jego londyńskim biurze. Ponieważ był żonaty z Argentynką – podobnie jak ja – mieliśmy ze sobą więcej wspólnego niż fajki. Nie pamiętam, jak zaczęliśmy dyskutować o starych fajkach jako osłach, kiedy Richard przedstawił mi swój pogląd: „Jeśli założysz na osła złote siodło, to nadal będzie to osioł”. Tak właśnie postrzegam określenie „fajka z majątku”.

Od ponad pół wieku zajmujesz się szerokim tematem fajek – palenia fajek, tytoniu i historii z nimi związanych. Dlaczego ta dziedzina tak cię fascynuje?
Zacząłem palić fajkę w wieku 14 lat, a kolekcjonowałem stare fajki po ukończeniu college’u, podróżując po świecie podczas służby w armii USA. Zacząłem widywać ludzi w różnych krajach palących różne rodzaje fajek. Kiedy nie mogłem znaleźć książki w języku angielskim na ten temat, postanowiłem napisać moją pierwszą ilustrowaną książkę – „A Complete Guide to Collecting Antique Pipes”, która została wydana w 1979 roku. Od tego czasu nie przestałem pisać o starych fajkach. Historia fajki jest o wiele dłuższa niż to, co rzekomo wydarzyło się w Saint-Claude w latach 50. XIX wieku. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdy, kto pali fajkę, interesuje się jej historią.
Jesteś autorem 11 szeroko czytanych książek, wielu artykułów, które odkrywają zapomniane historie fajki. W swojej najnowszej książce przyznajesz, że prawdopodobnie jesteś hipergrafikiem i badaczem. Czy tak było zawsze, czy przyszło z czasem?
To w zasadzie 10 książek. Po ukończeniu najstarszej szkoły średniej w Stanach Zjednoczonych w 1954 r., Boston Public Latin School, założonej w 1635 r. – oferowała ona jedynie klasyczne wykształcenie, które wymagało pisania esejów każdego roku przez cztery lata, a zawsze lubiłem pisać – łącząc moje zainteresowanie starymi fajkami, umiejętność pisania i świadomość, że w latach 70. i 80. opublikowano tak niewiele książek o fajkach tytoniowych w jakimkolwiek języku, postanowiłem, że napiszę, jeśli znajdę wydawcę, który będzie chciał wydrukować książkę. Obecnie znalezienie jakiegokolwiek amerykańskiego wydawnictwa, które byłoby chętne przyjąć rękopis o historii fajek lub o paleniu fajek, w tej epoce antynikotynowej i antytytoniowej, stało się wyzwaniem.
Rozwinę trochę temat książek. Każda osoba myśląca o wydaniu książki o tytoniu lub fajkach musi zainwestować własne pieniądze i znaleźć lokalnego drukarza. Wydawnictwo ma zespół korektorów, weryfikatorów faktów i redaktorów, którzy pomagają autorowi. Drukarz drukuje wszystko, co da mu pisarz. Jeśli w rękopisie są błędy interpunkcyjne lub gramatyczne, te błędy i pomyłki pojawią się w książce. Wiedz, że Hanna, Newcombe, Unger, Hacker i kilku innych – jeśli znasz ich książki – korzystało z usług lokalnych drukarni, a nie wydawnictw przemysłowych. Taki jest nasz los. Nie mogę wypowiadać się na temat wydawców książek w Europie. Ich podejście może być zupełnie odwrotne: jeśli książka wydaje się być mile widziana przez publiczność, mogą ją opublikować. Nie sposób wyjaśnić tego, że dla palaczy cygar kilku czołowych wydawców opublikowało limitowane edycje ilustrowanych książek o historii cygar, sprzedawanych za 1000 dolarów lub więcej. A palacze cygar nie wydają się kwestionować wydania takich pieniędzy na książkę; te książki się sprzedają! Nie potrafię powiedzieć, czy kupują tak drogie książki, aby oglądać ładne obrazki, czy aby dowiedzieć się więcej o przemyśle cygarowym.
Z mojego doświadczenia wynika, że rzadko zdarza się, aby palacz fajki był skłonny wydać 50 lub 75 dolarów na książkę, chociaż może nie mieć nic przeciwko wydaniu 1000 dolarów lub więcej na nową lub starą fajkę. Dlaczego o tym wspominam? To było moje ostatnie doświadczenie. Kiedy „Tobacco and Smoking Among the Blue and Gray” (o naszej wojnie secesyjnej w latach 60. XIX wieku) została wydana w 2014 roku, Briar Books Press ustaliło cenę na 65 dolarów, a wielu mówiło mi: „Cena była za wysoka jak na jakąkolwiek książkę o fajkach. Za taką kwotę mogę kupić fajkę”. To było szokujące, ale zacząłem rozumieć mentalność i motywację palaczy fajek, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych: wielu ustaliło cenę „nie wyższą niż” za książki, ale nie za fajki. Palacze cygar okazali się innym rodzajem palaczy, kolekcjonerów i czytelników.
Dzisiejsze czasy „poprawności politycznej” często zmuszają nas do zdradzania własnych poglądów i przekonań. Jak sobie z tym radzisz?
To mniej ruch poprawności politycznej, bardziej ruch antynikotynowy. Na przykład mój syn jest bardzo antynikotynowy, antytytoniowy, więc nie jest zainteresowany czytaniem żadnej z moich książek. Kiedy robię prezentację, na temat starych fajek, pierwsze słowa brzmią: „Ta wystawa nie dotyczy palenia, dotyczy sztuki”. Owszem, są ludzie, którzy traktują palaczy fajek jak wyrzutków, ale na tym świecie jest miejsce dla każdego, a ja mocno wierzę w zasadę „żyj i pozwól żyć innym”, a nie „idź za ciosem”, czyli dostosowuj się, aby zyskać akceptację.
Jesteś znany ze swojej wiedzy na temat różnych fajek, zwłaszcza z pianki morskiej. Skąd wzięła się Twoja miłość do tych konkretnych fajek?
Cóż, zawsze coś kolekcjonowałem. Jako nastolatek kolekcjonowałem znaczki. Potem były to rzadkie monety. Kiedy zostałem poważnym kolekcjonerem starych fajek, sprzedałem te dwie kolekcje i poświęciłem swój czas, wysiłek i dochód ze sprzedaży tamtych kolekcji na fajki. Spośród czterech materiałów – gliny, porcelany, drewna i pianki morskiej – nikt nie może zaprzeczyć, że to, co rzeźbiarze z pianki morskiej, wykształceni w europejskich szkołach, stworzyli w najbardziej produktywnej epoce, 1850-1925, były wybitnymi dziełami sztuki, rzeźbami o kalibrze równym tym, które rzeźbili w marmurze. Ten plastyczny materiał idealnie nadawał się do misternego rzeźbienia. Rzeźbienie fajek z drewna? Materiał trudniejszy nawet dla najlepszych wykwalifikowanych tokarzy drewna czy rzeźbiarza. Ale era pianki morskiej minęła, a niestety tym, którzy dziś rzeźbią fajki z pianki morskiej w Turcji, brakuje finezji ich zachodnioeuropejskich poprzedników.

Ben rapaport (w środku) w czasie wykładu na Chicago Pheasant Run Resort – St. Charles 2005. Obok (po prawej) stoi znakomity znawca fajki Frank Burla. Zdjęcie – Jacek Schmidt
Znasz wielu palaczy fajek na całym świecie. Czy oni również pochodzą z Polski?
Oprócz ciebie znam tylko Jacka Schmidta, którego spotkałem kilkakrotnie na corocznym Chicagoland Pipe Show. Moja mała społeczność nie składa się z palaczy fajek per se. Jest to społeczność kolekcjonerów fajek, z których niektórzy mogą być ich palaczami.
Nadal kolekcjonujesz fajki?Czy to prawda, że jesteś jednym z największych kolekcjonerów fajek z pianki morskiej na świecie?
Jeśli chodzi o moją kolekcję, cóż, miałem ją – wszelkiego rodzaju zabytkowe fajki z całego świata, ale zacząłem je sprzedawać, ponieważ mój syn, bardzo przeciwny tytoniowi i paleniu, nie chce żadnej, gdy odejdę. Nie do mnie też należała największa kolekcja fajek z pianki morskiej. Ten zaszczyt należy do Joao Martinsa (rozdział w mojej książce), brytyjskiego (nienazwanego) kolekcjonera (inny rozdział w mojej książce) i osoby, która ma stronę internetową na Facebooku, „Antique Pipe Museum”, która mieszka na Florydzie. Możesz zobaczyć wiele z jego dzieł, jeśli wejdziesz na Facebooka pod tytułem, który wskazałem.

Chicago Pheasant Run Resort – St. Charles 2004 – Ben Rapaport (z prawej) w rozmowie z Jose Manuelem Lopezem i Marcelino Piquero (z lewej). Zdjęcie – Jacek Schmidt
Wielu już ogłosiło koniec fajki. Czy Ty też tak uważasz?
Nie, a najlepszym dowodem jest moja rozległa baza danych rzemieślniczych wytwórców fajek i rosnący rynek „fajek z majątku”. Gdyby to był koniec fajek, żadna ze społeczności nie istniałaby dzisiaj, chociaż nie sądzę, aby rynek starych fajek przyjął się już w Europie. Niezależnie od tego, czy to prawda, czy nie, Rick Hacker oświadczył w latach 90. u.w., że przypisuje mu się odrodzenie fajki, ale nie sądzę, aby przewidział to, czym stała się w pierwszej ćwierci tego stulecia.
Istotą badań naukowych, a prowadzisz takie badania od lat, jest znalezienie prawdy. Czy dzisiaj łatwiej jest ją ustalić?
Hmmm. Bez wątpienia sieć WWW była wielką pomocą, w zależności od tego, czego się szuka i co się ma nadzieję znaleźć. Zawsze wierzyłem, że książki o fajkach i tytoniu, zwłaszcza te stare, relacjonowały to, co zaobserwowano i czego doświadczono. Niestety, dzisiaj uważam, że ludzie zajmujący się fajkami niemal całkowicie polegają na sieci WWW w kwestii edukacji i poznania. To niebezpieczne, ponieważ sieć pozwala każdemu zamieszczać cokolwiek i wszystko. Nowy palacz fajki, korzystający wyłącznie z sieci do swojej edukacji, przeczyta kilka kłamstw, fantazji i fikcji na temat palenia fajki. To, że ktoś zamieszcza coś w sieci, nie oznacza automatycznie, że jest to poprawne, dokładne, prawdziwe.
Podaję cztery losowe przykłady, ale z łatwością mogę znaleźć o wiele więcej. Nie są one zbyt znaczące, ale dowodzą czegoś na temat wierności i niezawodności tego, co można znaleźć, po prostu przeszukując sieć.
Wyszukaj w sieci informacje o piance morskiej, a znajdziesz kilka postów stwierdzających, że pianka morska składa się z mątwy z oceanu. Oto jeden przykład. Tinder Box Corporation to krajowa sieć sklepów detalicznych z tytoniem założona w 1928 roku. Działa od prawie wieku. Twierdzi, że jest „…największym sprzedawcą detalicznym fajek, tytoniu fajkowego i cygar w Ameryce”. Oto opis pianki morskiej z jej strony internetowej: „Sam minerał to skamieniałe muszle małych stworzeń morskich, które opadły na dno oceanu ponad 50 milionów lat temu, gdzie przez wieki były przykryte i ściśnięte warstwami mułu. Głębokie ruchy w skorupie ziemskiej (sic!) podniosły kremowobiały kamień pianki morskiej ponad poziom morza”. To bzdura.
Wrzosiec: „Pierwszą osobą, która przedstawiła historię tego odkrycia (wrzosiec) był Alfred Dunhill w książce napisanej w 1924 roku” („Kto wyrzeźbił pierwszego wrzośca”, pipedia.org). To nieprawda. Wielu autorów książek z XIX wieku opisało odkrycie wrzośca!
I komentarz Richarda Carletona Hackera („Dla miłośników fajek”, cigaraficionado.com, jesień 1993): „Drewno jest zdecydowanie najpopularniejszym materiałem do wyrobu fajek, a od 1825 roku najbardziej pożądanym i praktycznym drewnem jest wrzosiec”. Powszechnie akceptowana data to połowa lat 50. XIX wieku.
Russ Ouellette jest szanowanym, dobrze poinformowanym źródłem internetowym na temat tytoniu fajkowego skomentował: „Jak w przypadku każdego tematu, istnieje wiele powszechnych błędnych przekonań na temat tytoniu fajkowego i sposobu jego wytwarzania. To wstyd, ponieważ przez lata pojawiło się wiele dobrych książek i artykułów, które poruszały te nieścisłości, ale większość palaczy fajek nigdy ich nie przeczytała” („Common Misconceptions About Pipe Tobacco”, pipesmagazine.com). Zauważ, że nie wspomniał o postach w Internecie jako źródle informacji.
Kluczowe jest krytyczne ocenianie informacji online i weryfikowanie ich źródła przed zaakceptowaniem ich jako faktów. Każdy może publikować treści w Internecie, niezależnie od ich dokładności. Jako historyk i osoba dbająca o swoją reputację, jeśli nie mogę potwierdzić lub zweryfikować czegoś innymi sposobami, nie publikuję tego. To, co napisano pod koniec XIX wieku o fajkach tytoniowych, może być często błędne i można to usprawiedliwić — komunikacja i wymiana informacji były szczątkowe — ale nie ma usprawiedliwienia dla tych, którzy w XX i XXI wieku pisali wprowadzające w błąd lub fałszywe informacje o fajkach. Pamiętasz, co prezydent Reagan powiedział Gorbaczowowi? „Doveryai, no proveryai…” („ufaj, ale sprawdzaj”). Jest to szczególnie ważne, gdy piszesz książkę lub publikujesz internetowy samouczek o fajkach lub tytoniu fajkowym dla tego nowego pokolenia palaczy fajek. Musimy powitać ich dokładnymi, wiarygodnymi i wolnymi od błędów informacjami.
Podsumowując to pytanie, dodam mądrość mojego drogiego przyjaciela Chucka Staniona, niegdyś redaktora magazynu Pipes & Tobaccos, a obecnie kierownika ds. marketingu w smokingpipes.com: „Ci z nas, którzy traktują palenie fajki jako hobby wykraczające poza proste spalanie tytoniu, są w mniejszości” (Chuck Stanion: „Pipe Smoking Stereotypes”, smoking pipes.com). Ciekawość jest siłą napędową stojącą za chęcią nauki, a on uważa, że większość czytelników nie jest wystarczająco ciekawa, aby czytać więcej… co prawdopodobnie tłumaczy ich brak zainteresowania książkami, a to skutkuje mniejszą liczbą wydawanych i sprzedawanych książek, a co oczywiście skutkuje mniej poinformowanymi palaczami fajek: przyczyna i skutek. To właśnie ci ludzie polegają wyłącznie i całkowicie na sieci w kwestii swojej wiedzy.

Chicago Pheasant Run Resort – St. Charles 2004 – Ben Rapaport (z prawej) w rozmowie z Jose Manuelem Lopezem i Marcelino Piquero (z lewej). Zdjęcie – Jacek Schmidt
Od ponad 15 lat 20 lutego jest Międzynarodowym Dniem Palenia Fajki. Czy uważasz, że takie święto jest potrzebne? Co myślisz o turniejach fajkowych, ustanawiających rekordy w paleniu 3 gramów tytoniu?
Jako członek założyciel International Academy of the Pipe, uczestniczyłem w wielu jej corocznych konferencjach, które były okazją dla ekspertów od fajek do spotkania się i omówienia różnych aspektów fajki. Uczestniczyłem również w kilku międzynarodowych konkursach wolnego palenia. Myślę że oba wydarzenia są doskonałą okazją dla bractwa palaczy fajek i ekspertów od fajek z całego świata do częstego spotykania się, dzielenia się doświadczeniami, zawierania przyjaźni i nawiązywania kontaktów i wymiany informacji ponad granicami narodowymi. Gdy obejrzałem moje pierwsze zawody fajczarskie wiele lat temu w Grazu w Austrii, zachęciłem amerykańskich palaczy fajek do organizowania się na szczeblu krajowym — w 2002 r. stało się to United Pipe Clubs of America (UPCA) — i do ubiegania się o członkostwo w International Association of Pipe Smokers Clubs, co też uczyniono. Amerykańscy palacze fajek są obecnie członkami dużego międzynarodowego kręgu podobnie myślących wielbicieli fajek.
Na świecie jest obecnie wielu palaczy fajek/producentów fajek. Który z nich jest Twoim ulubionym?
Cóż, nie mam, nigdy nie miałem i ponieważ już nie palę fajki, nie jestem gotowy ich polecić.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z fajką? Czy pamiętasz swój pierwszy tytoń i swoją pierwszą fajkę?
W wieku 14 lat pracowałem już w „maminym” – moich rodziców – sklepie spożywczym. Tata i mama palili papierosy. Ja zarządzałem działem słodyczy, komiksów i tytoniu. Oczywiście wszystko było dla mnie za darmo, nie znając się więc zbytnio na fajkach, moimi pierwszymi były Medico, Yello-Bole i Kaywoodie – ponieważ sklep je sprzedawał, a moim pierwszym tytoniem był Mixture 79, ponieważ ładnie pachniał. Szybko nauczyłem się, że powinienem palić tytoń, który jest dobry ze względu na smak, a nie dlatego, że jest dobry dla czyjegoś nosa.

Czego życzysz dzisiejszym palaczom fajek?
Polecam tę ważną radę: „Trzymaj się kursu” lub frazę z moich czasów wojskowych: „Kontynuuj marsz”. Nie pozwól, aby osoby niepalące i przeciwne paleniu zniechęciły cię lub odmówiły ci prawa do palenia. Pewnego dnia wszyscy umrzemy na coś, więc ciesz się fajką przy okazji.
Wiem, że nadal pracujesz nad kolejnymi artykułami. Czy będzie kolejna książka?
Cóż, w tym roku będę miał 89 lat i nie wiem, czy będę miał energię lub chęć, aby napisać kolejną książkę. Ale… jeśli pewnego ranka obudzę się z pomysłem na temat fajek, którego jeszcze nikt nie ujawnił w druku, to po prostu zacznę go badać i może stanie się to książką 11. Zawsze byłem przekonany, że jest jeszcze wiele do odkrycia na temat fajki. Jeśli wierzysz w Biblię: „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; pukajcie, a będzie wam otworzone”. To, czy ktoś zdecyduje się zbadać, kopać głębiej i ujawnić więcej informacji, to pytanie bez odpowiedzi.
Smutne dla mnie jest to, że moja społeczność kolekcjonerów nadal się kurczy. Byliśmy starą grupą kolekcjonerów zabytkowych fajek w Stanach Zjednoczonych. Wszyscy odeszli, a ja jestem ostatnim człowiekiem, który pozostał. Wkrótce mnie też zabraknie, a tak naprawdę (i niestety) nie ma nikogo tutaj ani w Europie, kto wiedziałby tyle, co ja, o tej dziedzinie badań. Kto w końcu badał i pisał o zabytkowych fajkach? Znam tylko jedną osobę, którą poznałem około 20 lat temu: Waltera Morgenrotha, który napisał Tabakpfeifen Sammeln, a książka dotyczyła fajki porcelanowej.
Na zakończenie oferuję każdemu, kto się ze mną skontaktuje (ben70gray@gmail.com) „Bibliografię książek o fajkach i tytoniu”. Zawiera ona tytuły książek wyłącznie w języku angielskim. Nie myślałem o stworzeniu podobnej listy książek w językach obcych, ale podejrzewam, że może być ona równie długa, jak moja w języku angielskim.
Dziękuję bardzo za rozmowa i niezwykłe doświadczenia wynikające z lektury Twoich artykułów i książek. W imieniu polskich fajczarzy życzę Ci wielu kolejnych lat w zdrowiu i dalszego rozwoju własnej kreatywności.
Rozmawiał – Mirosław Jurgielewicz/www.kalumet.pl

Serdeczne podziękowania dla Jacka Schmidta za udostępnienie zdjęć Bena Rapaporta z Chicago Pipe Show z lat 2004 i 2005
Pozostałe zdjęcia – Dzięki uprzejmości pipedia.org
Ben Rapaport – od ponad 50 lat znany jest na całym świecie jako zapalony fajczarz, kolekcjoner zabytkowych fajek i miłośnik tytoniu. Jeden z najważniejszych na świecie kolekcjonerów fajek z pianki morskiej. W 1985 r. został przyjęty do Międzynarodowej Akademii Fajki, w 1989 r. został członkiem szacownej Confrérie des maîtres-pipiers de Saint-Claude we Francji, a w 2004 r. otrzymał prestiżową nagrodę za osiągnięcia „Doctor of Pipes” od Chicagoland Pipe Collectors Club. Autor 10 książek, setek artykułów, ekspert fajczarski światowej klasy. Stale współpracuje z prasą fajczarską oraz pipedia.org. Poznał wielu znakomitych fajczarzy i fajkarzy oraz autorów, od Richarda Dunhill’a poczynając.
Do obszernego biogramu Bena Rapaporta odsyłamy TUTAJ.
We’re all going to die one day, so enjoy your pipe
Mirosław Jurgielewicz talks to Ben Rapaport – a world-famous collector and connoisseur of pipes, author of books and articles on the history of the pipe, lover of beauty, and an expert of international renown.
According to you, the best age of the briar pipe was the 19th century. For which pipes is the 21st century the best?
In my opinion, the trend and the trajectory for many years now has been the artisan pipe maker. I maintain a database of these craftsmen by name and country; they are all making unique and different pipes in just about every country nowadays, in Indonesia, Korea, China, Romania, Bulgaria, etc. It is a brave new world for the pipe smoker for another reason: another market has emerged, the “estate pipe” market.
Ooooh, you used the term the „estate pipe” market, which is quite difficult to interpret in English, not to mention Polish. And yet not long ago, writing about nonsense in the so-called pipe slang, you were against it (My Manifesto: A Plea for Plain Talk, September 2021, pipedia.org). Isn’t a used pipe and a pipe from the manufacturer enough?
Your timing about the „estate” pipe question is interesting. True, a few years ago, in my „Plain Speak” article, I mentioned „estate pipe” and why I found fault with the term. It is a fancy word for, as you know, used, old pipes. But it has been an accepted term in certain circles and stores, and online sellers are now using it. To me, it is false advertising, because I am old school. I believe old pipes should be called old pipes. In general, they don’t come from estates unless they are accompanied by proof that they belonged to such and such person who was, in his life, someone important, someone famous. And your question suggests that at least in Poland, there is not yet a market for estate pipes.
You don’t find much commentary about estate pipes in a traditional pipe book, so one has to rely on the Web for definition and debate. In this narrative, collectability plays no role. I’m only looking for what it is, not whether it’s worth collecting.
Not much online activity in Europe. I searched for activity in Germany, but found very little. German.us https://www.german.us/de/ offered this: „We only offer rare collector’s pipes of the high premium grade level which are professionally overhauled and are not available regularly. In France, not any significant online commentary about estate pipes.
See smokingpipes.eu, the European counterpart to smokingpipes.com. Although there is no description, you can see what is currently for sale and notice that these prices are as high or higher than new pipes in some instances. If you access smokingpipes.com, you’ll see many more. And at smokingpipes.com there are a few lengthy articles about estate pipes.
I am currently working on a new article about the whole „what’s what” of estate pipes, but it’s not in any condition to be read. I wish I could send it to you, but if you want to mention it, this is the title: „Much Ado About Nothing Estate Pipes” borrowing the title of a Shakespeare play.
What I can do is provide you a few quotations that I have found and will be used in my article. It’ll save you the trouble of searching for them.
1. „In my opinion, an estate pipe is one found in the collection of a pipe smoker whose last bowl has been extinguished” (rebornpipes.com).
2. Richard Hacker’s Rare Smoke claims to be „…the world’s first look at the growing trend of collecting pre-smoked pipes. Actually, they’re more politely referred to as estate pipes,” said Hacker” (richardcarletonhacker.com).
3. Obviously, when advertised as „Italian estate” pipe, it’s not from an Italian estate … it’s a used Italian pipe that’s been advertised as an estate pipe.
4. „The problem isn’t the concept of pre-smoked pipes, it’s that buying them has turned into a crapshoot. Internet+greedy and/or dishonest people=problems” (morleysson, brothersofbriar.com).
5. „How do Pipe Sellers Find All These Estates with Pipes? They secretly bump off older pipe smokers so they can get their old pipes cheap, restore them and sell them” (reddit.com). This one is funny!
6. Now here’s a romantic definition: „Antique Spotlight—Estate Pipes are Emblems of a Bygone Era” (dustyoldthing.com).
Your best explanation is to ask AI and you’ll be able to read its definition of an estate pipe.
When you consider that I am not a pipe smoker any more, not a buyer or seller of these pipes, it is unlikely that anyone will agree with me when my article appears on pipedia. But I want to express my disappointment, my frustration, my objection to elevating a used pipe to this higher status of „estate.” I consider it false advertising, deceitful advertising, but I am outnumbered by the many sellers, promoters, and buyers of estate pipes so I say, „The train has left the station, and there’s no stopping it now.” In my defense, however, I use a quotation in this new article that I have used before in another article. It’s from a conversation I had about 20 years ago with the late Richard Dunhill in his London office. Because he was married to a woman from Argentina and so was I, we had more in common than pipes. I don’t remember how we began discussing old pipes as estate pipes, when Richard offered me his view: „If you put a golden saddle on a burro, it is still a burro.” That’s how I view the estate pipe movement.
For over half a century, you have been dealing with the broad subject of pipes, pipe-smoking, tobacco and the stories associated with them. Why does this field fascinate you so much?
I started smoking a pipe at age 14, and I began collecting antique pipes after I graduated college traveling the world while serving in the U.S.Army. I began to see people in various countries smoking different types of pipes. When I could not find a book in English on the subject, I decided to write my first illustrated book, A Complete Guide to Collecting Antique Pipes that was published in 1979. I haven’t stopped writing about antique pipes since then. There is much more to the history of the pipe than what supposedly happened in Saint-Claude in the 1850s. Of course, I realize that not everyone who smokes a pipe is interested in pipe history.
You are the author of 11 widely read books, many articles that uncover forgotten stories of the pipe. In your latest book, you admit that you are probably a hypergraphic and researchaholic. Was it always like that or did it come with time?
It’s actually 10 books. Having graduated from the oldest high school in the United States in 1954, Boston Public Latin School, founded in 1635. It offered only a classical education that required writing essays every year for the four years; I have always enjoyed writing. Combining my interest in antique pipes, a writing skill, and aware that so few books had been published on tobacco pipes in any language in the 1970sa and 1980s, I decided that I would write, if I could find a publisher willing to print the book. It’s become a challenge nowadays to find any U.S. publishing house willing to accept a manuscript about pipe history or about pipe smoking in this anti-smoking, anti-tobacco era.
Now, I want to expand on the topic of books. For any person thinking about publishing a book on tobacco or pipes, he has to invest his own money and find a local printer. A publishing house has a staff of proof readers, fact-checkers and editors to assist the author. A printer prints everything the writer gives him. If there are punctuation or grammatical errors in the manuscript, those errors and mistakes will appear in the book. Know that Hanna, Newcombe, Unger, Hacker and several others – if you are familiar with their books – used local printers, not industrial-size publishers. That is our fate. I cannot speak about book publishers in Europe. Their attitude may be quite the opposite: if the book appears to be welcomed by the public, they may publish it. What defies explanation is that, for the cigar smoker, several premier publishers have released limited-edition, illustrated books on cigar history selling at $1,000 or more. And cigar smokers don’t seem to question spending that kind of money on a book; these books are selling! I can’t say whether they buy such expensive books to look at the pretty pictures or to learn more about the cigar industry.
In my experience, it’s rare when a pipe smoker is willing to spend $50 or $75 on a book, although he may not question spending $1,000 or more on a new or an estate pipe. Why do I mention this? This was my recent experience. When Tobacco and Smoking Among the Blue and Gray (about our Civil War in the 1860s) was published in 2014, Briar Books Press set the price at $65, and many told me: “The price was too high for any pipe book. I can buy a pipe for that amount of money.” It was shocking to hear, but I began to understand the mentality and motivation of pipe smokers, at least in the United States: many have set a “not-more-than” price for books, but not for pipes. Cigar smokers have proved to be a different breed of smoker, collector, and reader.
Today’s times of „political correctness” often force us to betray our own views and beliefs. How do you deal with this?
It’s less a movement of political correctness, more a movement of anti-smoking. As an example, my son is very much anti-smoking, anti-tobacco, so he is not interested in reading any of my books. When I give a presentation on antique pipes, the first words are: “This exhibition is not about smoking, it is about art.” Admittedly, there are people who would treat pipes smokers as pariahs, but there is room for everyone in this world, and I strongly believe in “live and let live,” and not “go along to get along,” meaning to conform in order to have acceptance.
You are famous for your knowledge of various pipes, especially the Meerschaum. Where does your love for these particular pipes come from?
Well, I’ve always collected something. As a teenager I collected stamps. Then it was rare coins. When I became a serious collector of antique pipes, I sold those two collections, and devoted my time, effort and disposable income on pipes. Of the four mediums, clay, porcelain, wood and meerschaum, no one can deny that what European school-trained carvers of meerschaums produced in the most prolific era, 1850-1925, were outstanding works of art, sculptures of a caliber equivalent to the those who carved marble. This pliant material was ideally suited for intricate carving. Carving wood pipes? A more challenging material to even the best of skilled wood turners. That meerschaum era is gone and, sadly, those who carve meerschaum pipes today in Turkey lack the finesse of their Western European predecessors.
You know many pipe smokers around the world. Are they also from Poland?
Other than you, I know only Jacek Schmidt whom I met on several occasions at the annual Chicagoland Pipe Show. My small community does not consist of pipe smokers, per se. It is a community of pipe collectors, some of whom may be pipe smokers.
Do you still collect pipes? Is it true that you are one of the world’s largest collectors of meerschaum pipes?
As to my collection, well, I did have a substantial collection of all sorts of antique pipes from around the globe, but I have begun to sell them, because my son, very anti-tobacco, anti-smoke, wants none when I pass on. I am not the one who had or now has the largest meerschaum pipe collection. That honor goes to Joao Martins (a chapter in my book), the British (unnamed) collector (another chapter in my book), and the person who has a Facebook website, “Antique Pipe Museum,” who lives in Florida. You can see many of his if you access Facebook by the title I just indicated. https://www.facebook.com/p/The-antique-meerschaum-pipe-museum-100064387854195/
Many have already declared the end of the pipe. Do you think so too?
No, and the very best proof is my expansive database of artisan pipe makers and the growing estate pipe market. If it were the end of the pipe, neither community would exist today, although I don’t think that the estate pipe market has caught on in Europe yet. Whether it’s true or not, Rick Hacker declared in the 1990s that he is credited with the resurgence of the pipe, but I don’t believe that he envisioned or anticipated what it has become in the first quarter of this century.
The essence of scientific research, and you have been conducting such research for years, is finding the truth. Is it easier to determine it today?
Hmmm. No doubt, the Worldwide Web has been a great help, depending on what one is looking for and hopes to find. I have always believed that pipe and tobacco books, especially the old ones, reported what was observed and experienced. Unfortunately, today, I feel that pipe people have almost totally relied on the Web for their education and enlightenment. This is dangerous, because the Web allows anyone and everyone to post anything and everything. A new pipe smoker, using only the Web for his education, will read some falsehoods, fantasies, and fiction about pipe smoking. Because someone posts online, does not automatically translate into something that it is correct, accurate, truthful.
I offer four random examples, but I can easily find many more. They are not very significant, but they prove a point about the fidelity and dependability of what can be found from a simple search of the Web. Search for information on the Web about meerschaum, and you will find several posts stating that meerschaum is composed of cuttlefish from the ocean. Here’s one example. The Tinder Box Corporation is a national chain of retail tobacco stores founded in 1928. It’s been in business for almost a century. It claims to be “…the number one retailer of pipes, pipe tobaccos and cigars in America. This is a description of meerschaum from its website: “The mineral itself is the fossilized shells of tiny sea creatures that fell to the ocean floor over 50 million years ago, there to be covered and compressed over the ages by layer upon layer of silt. Profound movements in the earths [sic] crust raised the creamy white stone of Meerschaum above sea level.” It’s nonsense.
Briar: “The first person to offer a history of this discovery [briar] was Alfred Dunhill, in a book written in 1924” (“Who Carved the First Briar,” pipedia.org). Not true. Many authors of 19th-century books described the discovery of briar!
And a comment from Richard Carleton Hacker (“For Pipe Lovers,” cigaraficionado.com, Autumn 1993): “Wood is by far the most popular pipe-making material and, since 1825, the most coveted and practical wood has been briar.” The generally accepted date is the mid-1850s.
Russ Ouellette is a respected, knowledgeable Web source on pipe tobacco and he has commented: “As with any subject, there are a lot of common fallacies about pipe tobaccos and how they’re made. It’s a shame, really, as, through the years there have been many good books and articles that have addressed these inaccuracies, but most pipe smokers have never read them” (“Common Misconceptions About Pipe Tobacco,” pipesmagazine.com). Notice that he did not mention Web posts as a source of information.
It’s crucial to critically evaluate information online and verify its source before accepting it as fact. Anyone can publish content on the Internet, regardless of its accuracy. As a historian and someone concerned with his reputation, if I cannot corroborate or verify something by other means, I do not publish it. What was written in the late 1800s about tobacco pipes may often be in error and can be excused—communications and information exchange were rudimentary—but there is no excuse for those who, in the 20th and 21st centuries, have been writing misleading or false information about pipes. Remember what President Reagan said to Gorbachev? “Doveryai, no proveryai …”trust but verify.” It’s especially important when writing a book or posting an online tutorial nowadays about pipes or pipe tobacco for this new generation of pipe smokers. We must welcome them with accurate, reliable, error-free information.
As a summary to this question, I’ll add this bit of wisdom from my dear friend, Chuck Stanion, once the editor of Pipes & Tobaccos magazine, now a marketing manager at smokingpipes.com: “Those of us who pursue pipe smoking as a hobby above and beyond simple tobacco combustion are in the minority” (Chuck Stanion: “Pipe Smoking Stereotypes,” smoking pipes.com). Curiosity is a driving force behind the desire to learn, and what he believes is that the majority of readers are not curious enough to read more…which probably accounts for their disinterest in books, which results in fewer books published and sold and which, of course, results in a less-informed pipe smoker: cause and effect. Those are the very people who rely wholly, solely, only and totally on the Web for their knowledge.
For over 15 years, February 20 has been International Pipe Smoking Day. Do you think such a holiday is needed? What do you think about pipe tournaments, setting records in smoking 3 grams of tobacco?
As a founding member of the International Academy of the Pipe, I’ve attended many of its annual conferences, the opportunity for pipe experts to meet and discuss various aspects of the pipe. As well, I have attended several international slow-smoking competitions. I think that both events are excellent opportunities for the brotherhood of pipe smokers and pipe experts around the world to get together frequently, to share experiences, to make friends, and establish communications across national (and international) boundaries. After having watched my first competition many years ago in Graz, Austria, I encouraged American pipe smokers (a) to organize nationally—it became United Pipe Clubs of America (UPCA) in 2002—and (b) to apply for membership in the International Association of Pipe Smokers Clubs, which it did. American pipe smokers are now members of a large international circle of like-minded comrades.
There are many pipe smokers/pipe manufacturers in the world today. Which one is your favorite?
Well, I don’t have one, never had one and, because I no longer smoke a pipe, I am not prepared to suggest one.
How did your adventure with the pipe begin? Do you remember your first tobacco and your first pipe?
At age 14, working in my parents’ ‘Mom and Pop’ grocery store, Dad and Mom both smoked cigarettes. I managed the candy, comic books, and tobacco section. Of course, everything was free to me, so without knowing much about pipes, my first were Medico, Yello-Bole, and Kaywoodie – because the store sold them — and my first tobacco was Mixture 79, because it smelled good. I learned rather quickly that I should be smoking tobacco that was good for its taste, not because it was good for someone’s nose.
What do you wish for pipe smokers today?
I offer this important advice: “stay the course,” or a phrase from my Army days: “Continue to march.” Don’t let non- and anti-smokers discourage you or deny you the right to smoke. We’ll all die of something one day, so enjoy the pipe along the way.
I know that you are still working on more articles. Will there be another book?
Well, I’ll be 89 later this year, and I don’t know if I have the energy or the interest to do another book. But … if I wake up one morning with an idea about pipes that has not yet been revealed in print by another, I just might begin researching it and it might become book 11. I have always been convinced that there is yet more to discover about the pipe. If you believe in the Bible: “Ask, and it shall be given you; seek and ye shall find; knock and it shall be opened unto you.” Whether someone chooses to investigate, to dig deeper, and to reveal more information is a question without an answer.
The sadness for me if that my community of collectors continues to shrink. We were an old bunch of antique pipe collectors in the United States. They are all gone, and I am the last man standing. Soon I will also be gone, and there is really (and unfortunately) no one here or in Europe who knows as much as I about this field of research. Who has researched and written about antique pipes, after all? I know only one person whom I met about 20 years ago: Walter Morgenroth who wrote Tabakpfeifen Sammeln, and it was about the porcelain pipe.
As an ending note, I offer anyone who contacts me (ben70gray@gmail.com) the Bibliography of books on pipes and tobacco. It contains the titles of books only in English. I’ve not thought to generate a similar list of foreign-language books, but I suspect that it may be just as lengthy as mine in English.
Thank you very much for the conversation and the extraordinary experiences resulting from reading your articles and books. On behalf of Polish pipe smokers, I wish you many more years in health and further development of your own creativity.
Interviewed by – Mirosław Jurgielewicz/www.kalumet.pl
A big thank you to Jacek Schmidt for sharing Ben Rapaport’s photos from the Chicago Pipe Show in 2004-2005
Other photos – Courtesy of pipedia.org
Ben Rapaport – For over 50 years, Ben Rapaport has been known worldwide as an avid pipe smoker, collector of antique pipes, and tobacco enthusiast. One of the world’s most important collectors of meerschaum pipes. In 1985, he was inducted into the International Pipe Academy, in 1989 he became a member of the esteemed Confrérie des maîtres-pipiers de Saint-Claude in France, and in 2004 he received the prestigious “Doctor of Pipes” award for achievement from the Chicagoland Pipe Collectors Club. Author of 10 books, hundreds of articles, world-class pipe expert. He is a regular contributor to the pipe press and pipedia.org. He has met many distinguished pipe smokers and authors, from Richard Dunhill onwards. For a comprehensive biography of Ben Rapaport, please visit.