Ireneusz Misiak z I Krakowskiej Loży Fajki nadesłał miłą korespondencję, okraszoną – jak zwykle – pięknymi zdjęciami. Nic tylko pogratulować i… pozazdrościć. Ale przecież nikt nie broni by inni też tak czynili:-)

Mimo niesprzyjającego spotkaniom czasu pandemii, członkowie Pierwszej Krakowskiej Loży Fajki zorganizowali zakup kolejnej fajki klubowej. Od kilku lat dzięki staraniom naszego prezydenta Marka Chmielowskiego i członków Loży udaje się pozyskać co roku nowe okolicznościowe fajki. Tym razem inicjatywę przejął Szymon Ligaj, który wykorzystał swoje kontakty z jednym producentów fajek sepiolitowych z Turcji. Fajki zrobił dla nas KOC MEERSCHAUM PIPES. Producent nie ma swojej strony internetowej, ale jego wyroby można podziwiać na Instagramie https://www.instagram.com/koc.meerschaum.pipes/. Negocjacje ponoć były twarde, ale w przypadku narodu tureckiego są one kwestią godności kupującego. Każda fajka jest nieco inna, różnią się nieznaczne kształtem i wielkością. Logo klubu, jak widać, jest wypukłe, więc na pewno stanowiło pewien problem w wykonaniu. Zamawiający mógł wybrać zgodnie ze swoimi preferencjami wersję na filtr lub bezfiltrową.
Z powodu ograniczeń w spotykaniu się fajki zostały dostarczone przez Marka i Szymona indywidualnie, zgodnie z wolą odbiorców.

W moim przypadku koledzy powiązali przyjemne z pożytecznym i odwiedzili mnie w podkrakowskiej wsi leżącej w połowie drogi między Krakowem a Zakopanem. Siedzę tam aktualnie na dobrowolnym zesłaniu z wiadomo jakiej przyczyny. Sprzyjająca pogoda pozwoliła rozruszać zasiedziałe kości i wybrać się na grzyby w dość trudny górski teren. Udało się zebrać pokaźną ilość rydzów i kolczaków obłączastych. Oczywiście nie można było sobie potem odmówić zapalenia dobrego tytoniu w nowych fajkach.
Pozdrawiam
Irek Misiak
Od redakcji: to naprawdę przepiękna fajka…
Zdjęcia – Ireneusz Misiak