Michał Pawlak to ceniony fajkarz z Poznania. Michał Perczyński to znakomity fajczarz i kolekcjoner z Warszawy. Co ich łączy? Chyba nie trzeba odpowiadać na to pytanie.

Michał Pawlak w coraz bardziej mistrzowski sposób tworzy swoje fajki. Stoi za tym zarówno zwiększający się dosłownie w oczach kunszt mistrza jak i możliwość nabywania eboszonów z najwyższej półki. Jeśli do tego dodać wyobraźnię fajkarza – mamy gotowy przepis na sukces. Objawia się on zarówno niezwykłą urodą jak i kształtem fajek tworzonych przez Michała.

Chociaż okazuje się, że Michał Pawlak lubi się także rozglądać za fajkami innych twórców. Opowiedział nam w Tryszczynie swoją wakacyjna przygodę.

– Byliśmy na północy Francji. Jedziemy z cała rodziną rozglądając się po ciekawej okolicy. Nagle jedna z córek wykrzyknęła: – Tato, patrz! Targ staroci! No to skręciliśmy by pomyszkować. Oczywiście bardziej chodziło mi o to, że się napatrzę i pojedziemy dalej. A tu taka niespodzianka…

Ową niespodziankę przywiezioną z wakacji Michał pokazał w czasie 6. Bydgoskich Spotkań Fajkowych. To piękne, klasyczne modele merschaumów, które właśnie znalazł pośród rożnych staroci na zauważonym przez córkę jarmarku.

No cóż, nie od dziś wiadomo, że bogatemu to i…

Natomiast Michał Perczyński znany jest w środowisku ze swojej miłości do „białych dam”. Szuka ich na różnych aukcjach i przyznać trzeba, że ma niezwykłe oko. No i farta też! Również na Spotkaniach pokazał nam niektóre swoje „białe damy”. Urzekła nas baletnica autorstwa Ismaila, postrzeganego przez światowych kolekcjonerów za jedno z fajkarskich objawień.

Dorzucamy jeszcze do tego trzy nasz rodzime akcenty. Pierwszy zauważyliśmy w ustach Irka Misiaka z Krakowa – przepiękny wrzoścowi wyrób, który wyszedł spod ręki mistrza Bartłomieja Antoniewskiego.

Drugi „wpadł” na nas za sprawa Macieja Maciejewskiego z Sobótki, wielokrotnego Króla Fajki, ale także znanego i rozpoznawalnego coraz szerzej twórcę nietuzinkowych ubijaczy. Każdy z nich jest swego rodzaju dziełem sztuki. I przyznać trzeba, że przyciągają one nie tylko uwagę , ale także… portfele.

Trzeci zaś objawił się nam w dłoniach Romana „Soleya” Kalinowskiego z Kalisza. To także ubijacz. Obdarował go nim jednego z polskich fajczarzy.

I jak tu nie kochać ludzi, którzy pasjonują się fajkami i niezbędnymi dla nich akcesoriami…