Julian Drabent z Konińskiego KF ma oko do nietypowych fajkowych okazów. Niedawno stał się posiadaczem… pierwszej profesjonalnej fajki wykonanej przez Mateusza Worobca.
Ten fakt potwierdza specjalny certyfikat wystawiony przez twórcę wspaniałego okazu – Mateusza Worobca. Doszło do tego w kuluarach 24. MP na warszawskim Służewcu. Obaj panowie nie kryli ogromnej satysfakcji. A my gratulujemy Julianowi, że dzięki jego postawie ta unikatowa fajka pozostała w kraju…
Ale to nie jedyny fakt, który z satysfakcją odnotowaliśmy w „stajni Worobca”. W dłoniach poznanianki Małgorzaty Tritt zauważyliśmy bowiem „worobcówkę” o wdzięcznym imieniu… „Małgosia”. Według nas ta przeurocza fajeczka, tzw. studencka, idealnie pasuje do każdej pani, a Małgosi szczególnie…
Doszło także do nietypowej sytuacji, w której fajczarz ofiarował używaną przez siebie przez wiele lat fajkęi… fajkarzowi, który ją stworzył. Otóż kżw. Jan Piasecki, podarował mistrzowi Henrykowi Worobcowi fajkę, z którą (m.in. na „Zawiszy Czarnym”) opłynął nasz glob. Drugą – też tego samego mistrza – prezentował z dumą, podkreślając nie tylko jej walory wszelakie, ale także i to, że nie rozstaje się z nią, czerpiąc ogromną radość i przyjemność z palenia w niej tytoniu na pokładach rożnych jednostek pływających, jak również na lądzie…
Fajeczka, o której mowa z moim imieniem dedykowana mojej osobie przez Henia Worobca z okazji Dnia Kobiet jest moim talizmanem. Mam szczególny sentyment i do fajki i do mistrza Henia jest wspaniałym fajkarzem i wspaniałym człowiekiem. Kilka tych fajeczek jest w rękach paru innych przemiłych kobiet. Nie jestem, więc jedyną posiadaczką tej ślicznej fajeczki, ale czuję się bardzo wyróżniona.