Dobrze że członkowie Bydgoskiego Bractwa Fajkowego kontynuują najlepsze tradycje spotkań turniejowych, zapoczątkowanych przez Tadeusza Wojtuszkiewicza. Prezydent BBF – Grzegorz Kubiak i jego ludzie (co trzeba przyznać z dużym zadowoleniem) znakomicie opanowali organizacyjne arkana tych spotkań. Tak było na 5. Bydgoskich Spotkaniach Fajkowych, rozegranych w sobotę (23 listopada).

Progi Hotelu Park kolejny raz okazały się bardzo gościnne dla fajczarzy z całej Polski. A organizatorzy – jak każe tradycja – zadbali i o ciało, i o ducha. Tak więc nie brakowało pysznych ciast, przygotowanych przez klubowe białogłowy (chapeau bas Madame!) jak i stoisk z tym, co fajczarza zawsze raduje. Swoje starsze i najnowsze fajki prezentował jak zawsze niezawodny Michał Pawlak z Poznania, a jego kolega – Bartosz Blij – przyjechał nad Brdę z przenośnym warsztatem polerskim.

Niezawodny Kaszub – Zenon Dombrowski – częstował tabaką. Ożywił w ten sposób wielu…

Bogatą ofertę tytoni zaprezentował (w tradycyjnym Tabac Bar) ORION TOBACCO POLAND , a doradzał sam prezes Jerzy Czernek. Przybył też gdański trafikant Piotr Jakubowski by z powodzeniem zrealizować pretekst spotkania – „Lata osiemdziesiąte”. Długo półki w jego stoisku były puste, ale jak już się zapełniło – to palce lizać! A propos lizania… Od razu polubiliśmy fajczarza-pszczelarza, który przywiózł ze sobą znakomite miody!

Oczywiście zasiadała też Rada Polskich Klubów Fajki. Coś było na rzeczy, bo po niej sędzia główny turnieju – prezydent prezydentów Henryk Rogalski – był surowy jak nigdy. Klubowi prezydenci też ostrzegali swoich członków by nie zapominali o dżentelmeńskich zasadach obowiązujących w naszym środowisku. Szczerze mówiąc – dziwi nas to bardzo. Bo czyż dżentelmenom trzeba o tym przypominać? Albo się nim jest, albo szuka się zupełnie innych wrażeń, w zupełnie innych świata stronach…

Przed turniejem kilka minut, w jak zawsze interesujący sposób, „zabrał” wszystkim Sebastian Nowak, prezydent Toruńskiego Instytutu Fajki, który mówił o tym, że „Fajka mniej szkodzi, a nawet pomaga!”.

Gdy wreszcie zapanował względny spokój i ukojenie nerwów prezydent Grzegorz Kubiak przekazał głos Henrykowi Rogalskiemu i… się zaczęło. Najpierw rozkruszanie tytoniu i nabijanie nim fajnych fajek z przemyskiego Golden Pipe (przy nawiertach jednak trzeba jeszcze trochę popracować). Później przypalanie i… kolejne odpadanie.

Ostatecznie najlepszy okazał się Maciej Maciejewski, który w polu pozostawił najsławniejszych rywali. Bardzo cieszyła nas radość zwycięzcy.

Gdy wszystko już było wiadomo przyszedł czas na ogłoszenie wyników i wręczenie pucharów, suwenirów i wszystkiego tego, co w takich chwilach jest u nas tradycją. Ubarwili ją poznaniacy, w przygotowanych specjalnie na tę okazję przebraniach – z dominacją fryzur afro. Nam najbardziej podobały się „dwie siostry Muchy”. Rewelacja!

Swoje nagrody (też się załapaliśmy, dzięki!) przyznał także Romek Soley Kalinowski.

Zapełniła się też puszka z dobrowolnymi opłatami za bożonarodzeniowe – ręcznie wykonane – cudeńka. Trafią one do jednego ze schronisk dla psów poza Bydgoszczą.

Podsumowując: nad Brdą znów było fajecznie! Dziękujemy!