Jak ten czas leci… Nie tak dawno przecież w ostrowskiej piaskownicy rozgrywaliśmy na Fajowym Święcie Broga Mistrzostwa Świata w Wolnym Paleniu Fajki, a tu już dwudziesty raz bawiliśmy się u przemyskiego fajkarza – gościnnego mistrza Zbyszka Bednarczyka i jego rodziny oraz załogi.

Jak każe tradycja Święto poprzedziło Święto Fajki w Przemyślu i rozpoczęło się popołudniem w sobotę (29 czerwca). Tradycyjnie też nie brakowało niczego: pyszności na stołach, napitki godne dla każdego, no i niezwykła rodzinna atmosfera. Nikt nie oszczędzał portfeli uczestnicząc w licytacjach, nawet o „nic” – brawo dla księdza proboszcza z Ostrowa, który za owe „nic” zapłacił sporo!

42 fajczarzy stanęło też do turnieju o Brogowy puchar, który wrócił z Kijowa i… tam znowu pojechał. Jurij Madorski po prostu drugi raz z rzędu okazał się najlepszy, wyprzedzając Aleksa Antona i Janusza Moroza.

Była strzelająca wiwatówka, a nawet czarodziej, który z publiką robił co chciał. Były też oczywiście fajki. Piękne pokazywali Wojtek Pastuch i Zenon Palczewski. A w tradycyjnym konkursie dla swojej załogi szef nagrodził najlepsze dzieła, wybrane przez Szanowną i Nigdy Nieomylną Komisją pod przewodnictwem Pani Marii – córki Kazimierza Roga. Jego syn stanął natomiast w turniejowe szranki.

Wszystkiemu przyglądał się najmłodszy Bednarczyk Junior, czyli Zbyszko, wyraźnie zadowolony z wrażenia jakie robił na wszystkich. A radości nie kryła także Zbyszkowa mama Ania i jego babcia, czyli Zbyszkowa Mama.

Były też okolicznościowe prezenty, przed którymi Zbyszek się bronił, podobnie jak przed fetowaniem 20. Fajowego Święta.

Okazało się, że wspólnymi siłami udało się zebrać 14 145,50 zł, które zostały przekazane na leczenie 5-letniej Gabrysi.

A gdy już wszystko zostało zlicytowane i wygrane, fanty rozdane, zaczęły się tańce do kurów piania…