felietony


kalumet

aktualności

turnieje

fajki

rozmowy

zaproszenia

fotogaleria

galeria

felietony

linki

e-adresy

ankieta

archiwum

przepalona fajka

redakcja

english

Janusz TERakowski

jeżeli

 

 

list@kalumet.pl

 

 

Rada Polskich

Klubów Fajki

 

 

Amerykańska strona fajek Bartłomieja Antoniewskiego

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nie tylko "Fantazja"

Paweł Nowakowski (Poznański KKF)

(24.03.2009.)

 

Przeczytałem przygodę Krzysztofa w Szklarskiej Porębie, a że i ja niżej kursywą zostałem wywołany, od razu siadłem do klawiatury, aby coś poprawić i coś dodać. Istotnie, swego czasu przesłałem do Kalumetu opis podobnego zdarzenia, ale nie przytrafiło się ono mnie, tylko znajomemu i nie w Szklarskiej, a w Łodzi. Tak mniej więcej, jak w Radiu Erewań. Kilka lat
minęło i ...

Od lat ponad czterdziestu (z małą przerwą), jak tylko mam możliwość, posuwam sobie na nartach w Szklarskiej Porębie właśnie. Cóż jest przyjemniejszego po wysiłku przy kilkustopniowym mrozie od smacznej kawy? Fajka do kawy. Zawsze więc z kolegami z liceum (lat temu 30), a ostanie trzy lata z Wojtkiem (to
ten małoletni przyjaciel fajczarzy - sędzia, na tle kafejki przed dwoma laty, gdy zimą śniegu było jak na lekarstwo...) każde popołudnie spędzaliśmy przy kawie i deserze w sympatycznej kafejce "Małgosia" na rogu przy hotelu "Karkonosze". Ja dodatkowo raczyłem się aromatycznym dymkiem. Siadaliśmy w
tylnej sali wyraźnie oznaczonej jako dla palących. I jakież było moje zdziwienie, gdy pewnego lutowego dnia w tym roku podeszła do naszego stolika pani ze zmywalni (naprawdę, nie zalewam) i odezwała się do mnie tymi słowy: "Szefowa prosi, żeby pan nie palił fajki". Gdy zapytałem, dlaczego, uśmiechnęła się, wykonała jakiś ruch palcem w okolicach skroni i odeszła. W tej sali byliśmy sami, trzy osoby siedziały w sali dla tych "porządnych".

Zapukałem do drzwi z napisem "wstęp wzbroniony" (czy coś podobnego) i poprosiłem o rozmowę z szefową. Ta właśnie wyszła, ale chyba miałem "przyjemność" z jej mężem. Na wcześniej postawione pytanie odparł, że dym fajkowy jest zbyt aromatyczny i za bardzo się roznosi. Kiedy zwróciłem uwagę, że jest to sala dla palących, odparł, że jutro napis zdejmie. Nie odpowiedziałem nic. Nie wiem i nie chcę wiedzieć jaką miałem minę. Wojtek prawie kulał się ze śmiechu. Szkoda, ale była to moja ostatnia wizyta u "Małgosi". Narciarze - fajczarze! W Szklarskiej Porębie albo sport, albo fajka. Wybór należy do Was.

Powrót>>>
 

 

 

„Fantazja” nie dla fajczarzy

Krzysztof Ozga - GKF

(11.03.2009.)
 

Krótka relacja z dziwnego zdarzenia w Szklarskiej Porębie, które miało miejsce 25.02.2009 r.

W trakcie kilkudniowego pobytu w naszych pięknych Sudetach oraz kibicowaniu w Libercu odwiedziliśmy, w wolnej chwili, Szklarską Porębę.

Po spacerku postanowiliśmy napić się kawki i zakosztować dymu tytoniowego.

W tym celu weszliśmy do kawiarni „Fantazja”, jedna z niewielu gdzie jest możliwość palenia tytoniu. Kochana lepsza połowa stanęła w krótkiej kolejce, aby zamówić espresso, ja natomiast rozłożyłem się ze swoim zestawem fajczarskim. Po kilkudziesięciu sekundach zacząłem się raczyć aromatem dymu fajkowego (Skandinavic Exotic). I wtedy nastąpiło coś, co tak mnie zaskoczyło, że zapomniałem języka w gębie.

Jedna z pań obsługujących głośnym głosem oznajmiła mi, że w tej kawiarni jest zakaz palenia fajki (!!!) . Papierosy , i owszem, wolno palić. Byłem tak zaskoczony, że grzecznie odłożyłem świeżo zapaloną fajeczkę i poświęciłem się tylko kawie.

Reasumując: drodzy fajczarze - nie polecam odwiedzania kawiarni „Fantazja” w Szklarskiej Porębie. Chyba że chcecie sobie zapalić papieroska .
 

Od redakcji

Podobny felieton już publikowaliśmy na naszych łamach. Jego autorem jest Paweł Nowakowski z Poznania (Poznański KKF), którego przygoda była niemal dokładnie taka sama i... chyba wydarzyła się też w tym miejscu. No cóż - znamy muzeum, w którym u wejście wisi sporych rozmiarów tablica informująca o zakazie palenia z... przekreśloną na czerwono fajka. Ale na szczęście dla fajczarzy jest ono łaskawe - palić nie mogą, ale wystawiać swoje zbory - jak najbardziej.

Powrót>>>
 

 

 

Na Szwejkowych kolanach

Mirosław Jurgielewicz

(12.02.2009.)

 

Lubię okolice zimowych ferii z wielu powodów. Jednym z nich jest fakt, że na pewno mogę spodziewać się korespondencji prezydenta PC Warszawa - Zbyszka Filipka z... Przemyśla.

Pan prezydent bowiem umyślił sobie spokojności dni kilka w grodzie nad Sanem, aby i pewnie troszkę na luzie i bez stresu spotkać się z fajkarzami i muzealnikami.

Efekty tegorocznej wizyty panaprezydentowego pobytu w Przemyślu, choć zapewne tylko w niewielkim procencie, publikujemy na stronie "Aktualności". O tym, że nasz stały współpracownik "ma jeszcze wiele do ukrycia" świadczy chociażby publikowana obok fota, zapewne autorstwa pani prezydentowej Oli Filipek. Bo cóżmy widziem prosie państwa?! Ano samego pana prezydenta na kolanach. I to na czyich kolanach! Ano samego Szwejka. Józefa Szwejka, któren to się w leciech pierwszej światowej zapodział w Przemysłu, co skrzętnie i z pietyzmem przypominają przemyślanie. I mało tego - choć o tym już informowaliśmy - okazało się, że szeregowy c-k armii palił fajkę... Mr. Bróg. No tak widać nawet na załączonym obrazku. Na nim też widać, że Szwejkowy nos się błyszczy - od pocierania na szczęście. A fajka - jakoś mniej. Czyżby fajczarze odwiedzający stolice polskiej fajki zapominali o "zdrowym" przesądzie. Zapewne nie.

Dobrze się stało, że Przemyśl wzbogacił się o kolejny element na stałe związany z fajką. Chociaż podobno spiż należy do "najbardziej topliwych materiałów". Nam, fajczarzom, w niczym to jednak nie przeszkadza. I na pewno fajka wypalona razem lub obok największego żołnierza c-k armii, w c-k mieście nad Sanem ma niezapomniany smak.

Powrót>>>

 

 

Felieton z Inter City

Jacek Augustyniak (PC Warszawa)

(28.10.2008.)

 

Jadąc niedawno z Warszawy do Poznania, w pociągu Inter City otrzymałem ciekawą lekturę. Był nią miesięcznik dla podróżujących koleją „W podróży”. Sam miesięcznik redagowany jest dość ciekawie i może umilić czas przejazdu. Zawiera wiele informacji krajoznawczych i turystycznych, a także kulturalnych i kulinarnych.

I tak w numerze wrześniowym możemy znaleźć artykuł zatytułowany „Przemyśl – niedoceniona perła Podkarpacia”. Nasza stolica fajkarzy i fajczarzy jest tam ciekawie opisana, a i o fajkach jest tam całkiem sporo, przede wszystkim w kontekście wystaw w Muzeum Dzwonów i Fajek. Sam podtytuł brzmi wspaniale – „Niezwykłe muzeum”.

Z powyższego widać, że wreszcie w szerszej świadomości, Przemyśl kojarzy się także z fajkarzami i fajczarzami. Nasza praca, a przede wszystkim ich – przemyskich fajkarzy, daje rezultaty.

Gratulacje!

I tylko szkoda, że nie ma przedziałów dla palących fajkę…

Powrót>>>
 

 

 

Wielkanocne spotkanie Konińskiego KF

(Inf. wł. 21.03.08.)

 

Członkowie Konińskiego Klubu Fajki mają coraz więcej powodów do zadowolenia z prezydenta Jerzego Wilczkowiaka. Drugi raz bowiem, w odstępie kilkunastu dni, zaprosił on konińskich fajczarzy na uroczyste spotkanie. Tym razem okazją było "przeniesione na wieczór wielkanocne śniadanie". Uczestniczyła w nim większość konińskich fajczarzy, którym towarzyszyli małżonkowie. I choć nie do końca wypełnione zostały wszystkie tradycyjne nakazy, związane ze śniadaniem z okazji Wielkanocy - zabrakło jajek - to liczba "jaj" robionych przez uczestników spotkania zrekompensowała z nadwyżką inne niedostatki.

Oczywiście nie zabrakło życzeń. - Niech święta - zarówno dla konińskich fajczarzy jak i dla wszystkich naszych przyjaciół i sympatyków: trafikantów, fajkarzy i dziennikarzy - będą wspaniale wiosenne i przefajowe - powiedział prezydent Jerzy Wilczkowiak.

Życzenia poparł zdjęciem, które wykonane zostało w specjalnie do tego celu "zamówionej" ramie, z atrybutami obu najważniejszych dla Polaków rodzinnych spotkań. W wielkanocnej atmosferze (co widać) focie dopomógł "zajączkiem" Krzysztof Kozłowski.

 

 

Przy "wielkanocnym śniadaniu przeniesionym na wieczór" spotkali się konińscy fajczarze. I choć głównego atrybutu Wielkanocy - jajek - nie wystarczyło dla wszystkich, to ich brak uzupełniły "jaja" robione przez uczestników "śniadania" liczone na kopy.

Powrót>>>

 

 

 

Zwycięży rozsądek?

Jacek Augustyniak (PC Warszawa)

(1.03.08.)

 

Coś się ruszyło w świecie fajek. Mam na myśli publikatory. Była informacja w TV Info o naszym międzynarodowym święcie (20.02), a już następnego dnia w „Przekroju” nr 8/3270 ukazały się dwie informacje związane z fajką.

Pierwsza, bardzo optymistyczna dotyczyła porównania sprzedaży papierosów, skrętów i tytoni fajkowych. Okazuje się, że przy spadku zakupów tych pierwszych, sprzedaż tytoni fajkowych nie tylko dobrze się trzyma, ale nawet znacznie wzrosła. Niestety, nie widać tego biorąc pod uwagę cenę. Czyżby prawa rynku pogubiły się w dymie papierosowym? A może handlowcy spadek sprzedaży papierosów odbijają sobie wzrostem cen tytoni fajkowych?

W tym samym „Przekroju” jest też druga informacja. Na stronie 48 w notatce pt. „Głowa państwa robi dym” podano, że „szef rządu Litwy podczas wizyty w jednej z kłajpedzkich kawiarni zapalił fajkę wbrew obowiązującemu w kraju zakazowi”. W notatce jest też o innych głowach państw podobnie postępujących.
W dzisiejszym (27.02) wydaniu „Życia Warszawy” opublikowany jest artykuł o fikcyjnym podziale sal w kawiarniach warszawskich na sale dla osób palących i tych palących inaczej.

Może wreszcie zaczęto dostrzegać fikcję uzdrawiania na siłę ludzkiej wolności i zaczęto bardziej wierzyć w ludzki zdrowy rozsądek?

Powrót>>>

 

Foto-felietony

(MJ 2.12.07)

 

Turnieje to nie tylko same zawody, zmaganie się z samym sobą. To także mnóstwo różnych innych obrazów, które atakują wzrok z różnych stron. Jako przykład - kilkugodzinny pobyt w Gorzowie. "Drobiazgi", które zobaczyliśmy posłużyły nam do stworzenia "Foto-felietonu". Uznaliśmy bowiem, że najlepiej komentować jak najkrócej, pokazując obraz, który z pewnością każdemu nasunie jakieś skojarzenia. Nasze oczywiście są wyłącznie bardzo subiektywne.

 

 

 

Do niedawna wydawało się nam, ba - byliśmy święcie o tym przekonani, że środowisko polskich fajczarzy ma tylko jednego generała. I jest nim Janusz K. Molski. Mina nam zrzedła, na widok pana z fajką, w radzieckiej - choć teraz już rosyjskiej - furażerce obwieszonej medalami, ale kamizelce jako żywo przynależnej członkom Poznańskiego KKF. Dopiero po dłuższej chwili rozpoznaliśmy, że mamy do czynienia z Henrykiem Rogalskim - prezydentem RPKF i członkiem PKKF. Uff, odetchnęliśmy z ulgą, bo przez moment wydawało się nam, że złapaliśmy szpiega.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tę fotę strzeliliśmy prawie ukradkiem. Natrafiliśmy bowiem na "port lotniczy" lub coś na kształt tegoż. Bo cztery walizki w jednym miejscu mogą zwiastować dwie rzeczy: albo to szafa, albo lotnisko właśnie. No chyba, że dworzec kolejowy. Tu jednak ewidentnie mamy do czynienia z Konińskim KF... na wyjeździe. Zresztą "cztery wilczkowiakówki w jednym miejscu widzieć" to może oznaczać wyłącznie wspaniała zabawę.

 

 

 

 

 

 

 

Mistrza Bednarczyka znamy w różnych "postaciach". Że jest dżentelmenem nie mieliśmy nigdy wątpliwości. Potrafi też płeć piękną tak "zakołować", że kocha się w nim pół świata. Ale Renia przede wszystkim. Udało się  nam podejrzeć jakich czarów używa przy czarowaniu. Po prostu - jako artysta ma zawsze pod ręką jakiś miły niewieściemu sercu gadżecik. A to fajkę jakowąś, a to pierścionek. I tak Królowa Danuta kolejny raz poczuła, że Jej poddani kochają Ją nadal!

Powrót>>>

 

 

Pozazdrościli mistrzom

(MJ 28.11.07)

 

Wspaniały pomysł mieli fajczarze z Gorzowskiego Klubu Fajki kiedy przed rokiem, na tradycyjnym turnieju Fajka i Jazz, na zawody przeznaczyli fajki-nie fajki Zbyszka Bednarczyka. Były to - że przypomnę - wstępnie obrobione klocki z ustnikami. Zdziwionych turniejowiczów uspokoiła dopiero zapowiedź, że w tym roku, na jubileuszowym turnieju, będzie też konkurs fajek... samodzielnie wykonanych przez ich właścicieli.

Najpierw były śmiechy i docinki, żartowano głośno z niektórych zapowiedzi. Później - jak to bywa, gdy czasu jest pod dostatkiem - zapadła cisza. Aż tu nagle, kilkanaście dni temu, zaobserwowaliśmy wzmożony ruch w Internecie, grzały się do przysłowiowej czerwoności linie niektórych przemyskich fajkarzy. A i Krzysztof Woźniak, jeden z najlepszych specjalistów od ratowania fajek, też miał urwanie głowy. Neofici, bo znalazła się ich spora grupa, nagle stwierdzili, że zrobienie fajki to żaden problem. Rychło jednak okazało się, że zbicie dwóch listewek czy zrobienie półki w domu to zupełnie coś innego niż nadanie wrzoścowemu eboszonowi pożądanych kształtów.

Zresztą sami przekonaliśmy się o tym na własnej skórze. I to dosłownie. Najpierw bowiem umyśliliśmy strugać fajeczkę. Metodą Tadeusza Wojtuszkiewicza. Ale wrzosiec to nie lipa czy nawet sosna. Okazało się przy tym, że jak się go nacina nawet ostrym narzędziem, to ma kierunek "z włosem" i "pod włos". Nim się w tym trochę rozeznaliśmy minęło sporo czasu, popłynęło parę kropelek krwi i potu co niemiara. Później najbardziej sprawnym narzędziem okazało się tarnik (to taki pilnik do zdejmowania wierzchniej warstwy drewna - nie mylić z gładzikiem). A ile było przymierzania, sprawdzania! A "fajka" i tak wyszła jak ona chciała, tylko nieznacznie podobna do naszych wyobrażeń o niej. No i jeszcze szlifowanie, polerowanie, szukanie połysku...

Tak było w naszym przypadku. Zdecydowaliśmy się ostatecznie pokazać ją w Gorzowie. Jaką reakcję wzbudzi? Jeśli będzie w konkursie gorzowskim kategoria "maszkaron" - jesteśmy spokojni. Jeśli nie - .... Tym bardziej, że podejrzeliśmy kilka próbek kolegów z różnych części Polski. To są naprawdę artyści! Mistrzowie z Przemyśla mogą się zacząć... śmiać.

 

Z takiej fajki powstało wiele interesujących kształtów. Pokażemy je w następnej aktualizacji. U góry - fragment fajeczki własnoręcznie wykonanej przez... Na razie to tajemnica.

Powrót>>>

 

 

Rada przeciw papierosom

(MJ 18.09.2007)

 

Henryk Rogalski - prezydent Rady Polskich Klubów Fajki 16 września br., w czasie kolejnych zawodów w poznańskim Novotelu, poinformował o doniosłej decyzji członków Rady. Prezydenci wszystkich klubów, obecni na poznańskim posiedzeniu, zdecydowali jednogłośnie o wprowadzeniu zakazu... palenia papierosów w miejscach, w których odbywają się fajczarskie spotkania i turnieje. Uzasadnienie prezydenta było proste i przekonywujące: stanowiąc swoistą elitę miłośników relaksu z fajką, traktując tę pasję jako jeden z wielu sposobów walki z papierosowym nałogiem, winniśmy dawać przykład.

Kwestia jednoznacznie uregulowana przez Radę wielokrotnie przewijała się w dyskusjach przy okazji różnych fajczarskich spotkań. Wielu miłośników fajki z przekąsem, kpiną a nawet oburzeniem mówiło o praktykach, które - mimo wszystko - rzucają cień na nasze środowisko. Janusz K. Molski - Generał Fajczarstwa Polskiego i niekwestionowany autorytet - wiele razy przypominał różnice między fajką a papierosem. Wielu z nas, dzięki fajce, skończyło z papierosami. Dlatego wprowadzenie bezpapierosowej strefy turniejowej należy poprzeć bez zastrzeżeń. No chyba, że chcemy wrócić do czasów jak na poniższym zdjęciu, wykonanym w muzeum browaru żywieckiego przez Zbigniewa Filipka.

 

Powrót>>>

 

Foto-felieton

 

Dokąd panowie ci zmierzają? Oczywiście na turniej, wcześniej jednak pokazać zawartość fajczarskich walizek "wynalezionych" przed laty przez Jerzego Wilczkowiaka - prezydenta Konińskiego Klubu Fajki. My nazywamy je "wilczkowiakówkami". Tak jak inni mówią o niektórych podobnych torbach "dyplomatki". Bo wynalazł je "dyplomata"?

 

 

 

 

Jacek Augustyniak, Marek Oszup i Szymon Różański (wszyscy PC Warszawa) dorobili się wspaniałych "wilczkowiakówek".

Powrót>>>