Przepalona
fajka
Odszedł fajowy poseł z Podkarpacia
(15.04.2010)
Od Zbyszka Bednarczyka - fajkarskiego
mistrza z Przemyśla - otrzymaliśmy poniższą korespondencję...
Kondolencje od przemyskiego świata fajkarzy,
dla rodzin wszystkich ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem - od
rodziny Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego począwszy...
W gronie ofiar tej katastrofy mamy też
osobistą, fajczarską stratę w osobie Pana Posła Leszka Deptuły, którego
znałem osobiście, wielokrotnie spotykałem, rozmawiałem.
21 września 2004 roku, po spotkaniu Marszałka woj. podkarpackiego Leszka
Deptuły z dziennikarzami w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie,
zorganizowałem turniej fajczarski (paliliśmy Apricot w fajce Mr.Bróg), w
którym zwyciężył właśnie ś.p. Leszek Deptuła - z czasem 39min.35s.
Był człowiekiem zasłużonym dla powstania
nowego gmachu Muzeum Ziemi Przemyskiej jak i Muzeum Fajek i Dzwonów w
Przemyślu. Miły, rzeczowy, uprzejmy, posiadający ogromną wiedzę o
regionie, wytrawny społecznik.
Wszystkim bliskim składamy wyrazy
współczucia.
Zbyszek Bednarczyk
I nasza redakcja dołącza się do
kondolencji...
Ś.p.
Leszek Roman Deptuła
(ur.
25 lutego
1953 w
Żaganiu,
zm.
10 kwietnia
2010
pod
Smoleńskiem)
– polski
polityk,
samorządowiec,
lekarz weterynarii. W latach 2002–2006 sprawował funkcję
marszałka
województwa
podkarpackiego. Następnie do 2007 zasiadał w
sejmiku
województwa. Poseł na
Sejm
VI kadencji.
Przepalona
fajka
(11.04.2010.)
Nie wiem czy na pokładzie Tupolewa byli miłośnicy
fajki. Nie wiem czy wśród tych, którzy już nigdy nie odpowiedzą na to
hipotetyczne pytanie, byli fajczarze… Nie wiem czy prezydent RP – Lech
Kaczyński kiedykolwiek sięgnął po jeden z najpiękniejszych i
najcieplejszych przedmiotów użytkowych wykonanych ręką mistrzów… Nie
wiem czy wśród Polaków przez największe P byli tacy, którzy lubili
fajczarzy… Nie wiem…
To już nie jest ważne…
Dziś kwestie te nie mają już żadnego znaczenia… Każda
z tych hipotetycznych fajek to już przepalona fajka…
Uczcijmy więc pamięć wszystkich ofiar smoleńskiej
katastrofy dymkiem skupienia, refleksji i… żalu…
Mirosław
Jurgielewicz
Przepalona
fajka
Odszedł prof. Piotr
Słonimski
(1.05.2009.)
Ta informacja dotarła do nas już w
poniedziałek - 27 kwietnia. Była tak porażająca, że przez kilka
dni nie mogliśmy się zebrać, by ją przekazać. Odszedł znakomity
uczony, wspaniały człowiek i miłośnik fajki - prof. Piotr
Słonimski.
Pierwsza wiadomość o tym nadeszła od
Zbyszka Filipka, prezydenta PC Warszawa:
(...) ze smutkiem donoszę, że
dziś dotarła do mnie informacja o śmierci Prof. Piotra
Słonimskiego. Akurat gdy my cieszyliśmy się wspaniałą atmosferą
konińskiego turnieju On odszedł z tego świata. Ale taka jest
kolej losu. Szkoda, że nie doszło do wiosennego spotkania PC
Warszawa z Profesorem, na które to umawialiśmy się w ubiegłym
roku. Nie będzie nam dane już posłuchać jego barwnych opowieści
o genetyce, fajce, drożdżach i wielu, wielu innych historiach.
Panie Profesorze, niech Najwyższy pozwoli Panu palić dalej
fajkę, bo jak ktoś kiedyś powiedział „Słonimski bez fajki nie
istnieje”. Polecam też uwadze czytelników Kalumetu artykuł
Sławomira Zagórskiego w Gazecie Wyborczej:
http://wyborcza.pl/1,75476,6540266,Nie_opuszczalo_mnie_szczescie
__Pozegnanie_Piotra_Slonimskiego.html
Kolejny list nadszedł od Wojtka Maciejowskiego.
Wg INFO Zb. Filipka, w dn. 26.04 br
zmarł wybitny i fascynujący Człowiek, genetyk o światowej
sławie, em. dyr. Centrum Genetyki Molekularnej pod Paryżem,
prof. Piotr Słonimski. W dn. 30.10.2008r. odbyło się ,,miłe i
niespodziewane spotkanie starego fajczarza z młodymi adeptami
tej niemodnej ale zdrowej (sic! od WM)"aktywności''. Te słowa to
dedykacja z biografii ,,Genetyk i historia opowieść o Piotrze
Słonimskim'' autorstwa Roberta Jarockiego, wyd. w r. 2003 przez
Rosner&Wspólnicy, w której już na okładkach, wewnętrznej i z
tyłu książki, widzimy Profesora z nieodłączną fajką. Wyimek z
tejże pracy, charakteryzujący Piotra Słonimskiego - Fajczarza,
został onegdaj, w r. ub., zamieszczony na stronie Klubu Fajki
Warszawa. W PC Warszawa rozmawialiśmy o nadaniu Panu Piotrowi
tytułu Honorowego Członka Klubu. Odłożyliśmy to na okres po
Turnieju Jubileuszowym.
O odejściu Profesora napisał też do
nas lekarz i znakomity kolekcjoner, spiritus movens naszego
nowego hobby - exlibrisów z fajkami - Janusz Sobczyński.
Zmarł Piotr Słonimski. Mam książkę
Roberta Jarockiego "Genetyk i historia" o Nim.
Ciekawa i mądra.
Cóż możemy dodać do tych słów... Panie
Profesorze - na pewno wraz z innymi fajczarzami będzie Panu
dobrze w... PC Niebo...
Prof. Piotr Słonimski z członkami
PC Warszawa, po wielogodzinnym spotkaniu, w czasie którego mówił
o fajkach, życiu, naukowej pracy, sypiąc anegdotami, zarażając
radością...
Zdjęcia pochodzą z archiwum PC
Warszawa
Powrót>>>
Niemen
też palił fajkę
Jacek Augustyniak - PC Warszawa
(11.03.2009.)
W tym roku Czesław Niemen miałby 70
lat. O
znakomitym
muzyku, kompozytorze i człowieku przypomina Jacek Augustyniak z
PC Warszawa.
Któż z nas nie zna przepięknych
utworów Czesława Niemena, niekonwencjonalnego piosenkarza i
kompozytora. Jego piosenki, a także
interpretacje wierszy polskich poetów na trwale zapisały się w
naszej pamięci. Z wieloma z nich związane są nasze jakże czułe
wspomnienia. Często słuchając utworów Niemena paliłem fajkę,
rozmyślając nad marnością i radością tego świata.
Okazuje się, że mogę czynić to razem z
Niemenem. On też palił fajkę! Utrwalił to na zdjęciach Tadeusz
Rolke („Gazeta Wyborcza z 16 i 21.02 – patrz zdjęcia). Wytrawny
fajczarz pozna, chociażby po sposobie trzymania fajki, że to nie
poza. Pan Czesław musiał palić od dawna i zapewne lubił to. I
już wiem, że nie tylko za piosenki lubię Niemena.
Od redakcji
Dziękujemy panu Jackowi i
jednocześnie przypominamy, że jedno ze zdjęć autorstwa Tadeusza
Rolke i z jego kolekcji, publikowaliśmy kilka lat temu na łamach
"Kalumetu". Ale takich przypomnień nigdy zbyt wiele...
Powrót>>>
Przepalona
fajka
Odszedł Carlo Lodi - prezydent PC Italia
(18.02.2009.)
Bardzo smutna informacja ukazała się na
stronie głównej serwisu Rady Polskich Klubów Fajki -
http://rpkf.org/. 14
lutego odszedł od nas Carlo Lodi prezydent PC Italia, członek Academie
De La Pipe.
- Był całkowicie oddany fajce, zaangażowany
bez reszty w propagowanie naszego ruchu nie tylko w swoim kraju, ale
także na świecie. Jedyny raz w swoim życiu odwiedził Polskę podczas
Pucharu Świata w Poznaniu w roku 2005. Polscy miłośnicy fajki mieli
okazję ostatni raz spotkać się z tym wspaniałym człowiekiem w ST.
Petersburgu, w październiku 2007 - napisał Henryk Rogalski, prezydent
RPKF.
Pamiętamy Carlo nie tylko z
poznańskiego Pucharu. Rozmawialiśmy z nim wiele razy o fenomenie
włoskiego palenia tytoniu na czas i w St. Niclas (Belgia), i w
Ascot (Anglia), no i oczywiście w Poznaniu. Gdy
przeprowadzaliśmy wywiad z Gianfranco Ruscalla przechodzący obok
prezydent Lodi "skarcił" mistrza świata przypominając, że ma
mówić "tylko prawdę", czym rozbawił wszystkich serdecznie.
Ostatni raz spotkaliśmy go w
Mariańskich Łaźniach. Gratulacji, których zaszczytu dostąpiliśmy
z jego rąk i ojcowskiego poklepania po ramieniu z "Topsze,
topsze" (po polsku) nie zapomnimy nigdy. Imponował nam Jeszce
jednym - był ojcem wszystkich włoskich fajczarzy, których
przyszło nam spotkać w czasie naszego krótkiego turniejowania.
Widać było, że są to jego dzieci albo młodsze siostry czy
bracia.
Panie Prezydencie - chylimy czoła i w
niebo puszczamy wonne dymki...
Powrót>>>
Przepalona
fajka
Prof. Bronisław Geremek nie żyje
(Inf. wł. 13.07.2008.)
13 lipca, około godziny 13.20, na 103 km drogi
krajowej K92, nieopodal Nowego Tomyśla, w wypadku samochodowym zginął prof.
Bronisław Geremek. Człowiek wielkich zasług dla Polski. Ale także człowiek
wielkich zasług dla naszego środowiska. Choć nigdy oficjalnie nie udzielał
się wśród fajczarzy, to jednym z atrybutów Jego portretu była fajka. Miał
ich ponad 100 w kolekcji, a gdy tygodnik "Wprost" wybrał Go na "Człowieka
Roku" do tytułu i innych insygniów dołączono prezent - fajkę właśnie.
W czasie czatu zorganizowanego z Profesorem
przez redakcję "Rzeczpospolitej" (http://www.rzeczpospolita.pl/tematy/czat/zapis_BG.html)
były i takie wątki: (...) Zwolennik-od-lat: Co z Pana fajką?
B_Geremek: Leży przede mną. (...) red: niech
Pan rzuci palenie! B_Geremek: Jest to na pewno
bardzo słuszne. Na pewno mnie by to służyło, ale kiedyś postanowiłem, że
gotowość moja do przyjmowania wyrzeczeń zatrzymuje się na sprawie palenia.
Do "Księgi Kondolencyjnej" można się wpisać pod
adresem
http://wiadomosci.onet.pl/4,50,13,5320851,-2,0,ksiega.html
Powrót>>>
Zmarł
Rafał Handkiewicz
(4.05.08.)
Zawiadamiam o śmierci fajczarza Rafała
Handkiewicza z
Poznania - napisał Henryk Rogalski, prezydent RPKF.
- Rafał w przeszłości był członkiem PC Kalisz i
KKF Poznań. Sprawował również funkcję prezydenta nieistniejącego już Klubu
Przyjaciół Fajki - Chodzież. Od wielu lat nie uczestniczył już czynnie w
życiu społeczności fajczarskiej, ale sympatyzował z nami odwiedzając
organizowane przez nas imprezy. Zmarł nagle. Pogrzeb odbędzie się w
poniedziałek 5 maja o godzinie 13.50 na cmentarzu Junikowo w Poznaniu dodał
Henryk Rogalski.
Rafała Handkieiwcza zapamiętaliśmy jako
niezwykle pogodnego człowieka. Potrafił bawić towarzystwo i bawić się razem
z nim. Znał mnóstwo dowcipów, a fajkę traktował jako autentyczny relaks.
Była pretekstem do przyjacielskich spotkań. Sporo wiedział o fajce między
innymi za przyczyną przyjaźni łączącej Go z Celiną i Tadeuszem Polińskimi.
Jako człowiek estrady i show buissnnesu potrafił
tworzyć różne - mniej lub bardziej przychylnie oceniane - kreacje sceniczne.
My zapamiętaliśmy go z MP w Krasiczynie, gdy na przekór obowiązującej
"etykiecie" i "dworskiej" scenerii namówił Żonę i przyjaciół z Klubu, by
wystąpili "w porcelanowych trzewikach", roboczych spodniach, koszulach w
czerwona kratę i beretach z antenkami. Na plecach koszul wszyscy mieli
napisy "PGR Chodzież"...
Żegnaj Rafale i tam w górze - nie zapominaj o
tych, którzy podobnie jak Ty cenią sobie fajkę i wonny dymek w dobrym
towarzystwie...
Powrót>>>
O poecie i fajczarzu
Korespondencja z Bydgoszczy (21.11.07.)
Jacek Soliński
Dotrzymał słowa Jacek Soliński - brat
Krzysztofa, który odszedł od nas prawie rok temu - i nadesłał obszerną
korespondencję z wieczoru poświęconego poecie i fajczarzowi.
Pan Jacek nie tylko napisał obszernie o
wydarzeniu, ale jeszcze podarował nam wszystkim internetową wersje książki
Krzysztofa Solińskiego, wydana już po Jego śmierci.
Pan Jacek w liście do Kalumetu napisał: (...)
załączam zdjęcie z mojej wystawy
dedykowanej Krzysztofowi i jednocześnie wieczoru poświęconego jego
twórczości. Oto notka wyjaśniająca zdarzenie: 24 października 2007 o godz.
18.00, w Galerii Autorskiej Jana Kaji i Jacka Solińskiego w Bydgoszczy, miał
miejsce wieczór poświecony pamięci Krzysztofa Solińskiego. Wiersze i prozę
poety przypomniał aktor Teatru Polskiego w Bydgoszczy Mieczysław Franaszek.
Tłem zdarzenia była wystawa grafiki i malarstwa Jacka Solińskiego pt.
"Czekając na wiatr" dedykowana bratu Krzysztofowi. Odbyła się również
promocja jego ostatniej książki, wydanej już pośmiertnie, "Jeżeli".
(...) W załączniku przesyłam również cyfrową
wersją książki Krzysztofa "Jeżeli" oraz zapowiedź zdarzenia z Bydgoskiego
Informatora Kulturalnego.
24 X godz. 18 – spotkanie poetyckie poświęcone
twórczości Krzysztofa Solińskiego (1950 – 2006) oraz promocja ostatniej
książki autora „ Jeżeli”. Interpretacja tekstów Alicja Mozga.
Krzysztof Soliński
ur. w 1950 r. w Bydgoszczy, zm. 2006 w
Bydgoszczy. Absolwent WSP w Bydgoszczy, Uniwersytetu Warszawskiego i UMK w
Toruniu. Poeta, pisarz i wydawca. Inicjator innowacyjnych form prezentacji
literatury i poezji. W latach 70. zajmował się poezją konkretną i wizualną.
W 1975 r. założył grupę faktu poetyckiego Parkan. W latach 1972-1994 swoje
prace prezentował w kraju i zagranicą na wystawach poetyckich form
wizualnych. Poezję konkretną publikował w wielu almanachach krajowych i
zagranicznych. Ukazały się jego następujące książki literackie: Krople
(1973), Kałuża w szczękach (1973), Obszar ograniczony (1976), Symbole
znaczeń. Wybór zagadnień (1977), Sen pod powieką języka (1978), Oko dnia – –
membrana nocy (1978), Poezja konkretna (1979), Jak owad w piasku słów
(1980), Komora celna mowy (1980), Tylko (1984), Atebe (1989), Albo (1992),
O kilku niewrzoścowych worobowcówkach (2000), Jeżeli (2007).
* * *
Kiedyś, na początku swych poczynań z pisaniem,
starałem się używać jak największej ilości liter. A także znaków
przestankowych. Nieco później – gdy pisanie takie stawało się coraz mniej
intrygujące – zacząłem używać jak najmniejszej ilości liter i znaków
interpunkcyjnych. Jednak po pewnym czasie pisanie z użyciem minimalizowanej
ilości liter przestało mnie ekscytować. Wobec tego zacząłem zwiększać ilości
używanych do pisania liter oraz znaków przestankowych. Ale po pewnym czasie
znów zacząłem odczuwać dyskomfort takiego pisania. Zacząłem więc
jednocześnie używać dużej i małej ilości liter i oczywiście, znaków
interpunkcyjnych.
Krzysztof Soliński
24 X godz. 18 – otwarcie wystawy linorytów i
obrazów Jacka Solińskiego „Czekając na wiatr” – pamięci brata Krzysztofa.
Od 1986 roku każdego 24 października
przygotowuję swoją wystawę. Wydarzenie to jest szczególnym rodzajem
remanentu podsumowującego upływ własnego czasu. Prezentowane prace są
refleksjami na temat poszukiwania uniwersalnego języka, który – poszukując
głębi – zmierza do prostoty. Z roku na rok dzielę się swoimi „rytowniczymi
przemyśleniami”, żywiąc nadzieję, że poszczególne ekspozycje układają się w
większą komunikatywną całość. Dyscyplina twórcza polega, w tym wypadku, na
systematycznym rozważaniu tych samych treści. Powtarzanie ważnych wątków
jest utwierdzaniem się w tym, co stałe i niezmienne, by w konsekwencji móc
pozostać w zgodzie z myślą Immanuela Kanta: „niebo gwiaździste nade mną, a
prawo moralne we mnie”. Zachowywanie właściwych proporcji we wszystkich
przejawach życia jest darem roztropności, który jest również zadaniem
skłaniającym do ustawicznej pracy. Twórczość stanowi dla mnie kształtowanie
takiej właśnie równowagi. Afirmowanie teraźniejszości może skłonić do
rozważań przekraczających porządek upływu czasu. W każdym z nas istnieje,
jak sądzę, potrzeba „wychylenia się” poza doczesność. Istota relacji między
sacrum i profanum uzmysławia, iż wszystko ma swoje miejsce. Tego porządku
nie
wolno nam zmieniać, bo stracimy wówczas zdolność rozpoznawania realności.
Szacunek do świata i ukrytych w nim wielu różnych rzeczywistości określa
godziwe współistnienie. Tak odczytując swoją obecność, można poszukiwać
sensu istnienia. Twórczości daje szanse podróżowania i przekraczania
własnych ograniczeń. Błądzenie i odnajdywanie się stanowi wyzwanie do odkryć
zmierzających ku tajemnicy.
Twórczy potencjał rozwija się między euforią
przeżywania świata a stałością, która przynosi ocalenie, między szaleństwem
a powinnością, między egotyzmem a wzajemnością. Dlatego kontakt z innym
człowiekiem jest podstawą rozwoju kultury; bez niego sztuka straciłaby sens
i stała się martwa, niepotrzebna. Spotkanie drugiej osoby poprzez twórczość
jest przeżyciem, które może i powinno nas budzić wciąż od nowa, by widzieć
wszystko przenikliwiej i mądrzej, by stąpając po ziemi dostrzegać też niebo.
Jacek Soliński
Jeżeli - ostatnia
książka Krzysztofa Solińskiego, wydana pośmiertnie w roku 2007 (czytaj
koniecznie paląc fajkę).
Przyjaciele Krzysztofa (od lewej): Jan Kaja,
Wojciech Nadratowski i brat Jacek.
fot. - Magdalena Solińska
Powrót>>>
Odszedł
Aktor
Zbigniew Filipek (PC
Warszawa)
Ze smutkiem przeczytałem informację o tragicznej
śmierci Pana Jacka
Chmielnika. Role, w których występował na długo zapadły w naszej pamięci.
Jak widać na powyższym zdjęciu Pan Jacek był również miłośnikiem fajki.
Więc "TAM" niech będzie mu dane kurzyć fajkę w spokoju.
Jacek Chmielnik/ fot. AKPA
Powrót>>>
|